czwartek, 19 maja 2016

Rozdział 2. Over and over again

Stoję z rozchylonymi ustami i wpatruję się z niedowierzaniem w blondynkę. Czy ona sobie ze mnie żartuję? Przecież wie jak zniosłam rozstanie z Justinem. Wie jak długo musiałam o nim zapominać.
- Co?!- krzyczę szeptem.
- Przepraszam Selly. Nie przyszłabyś gdybym ci o tym powiedziała. Wrócił podobno, aby cię zobaczyć. Tak przynajmniej powiedział mi Eliot.
Zobaczyć? Marszczę brwi.
- Coś się stało kochanie?- obok mnie staję Nick.
- Nie nic.- chwytam go mocno za rękę. Angel odwraca się i prowadzi nas na ogród.
Cholernie się denerwuję. Nie wiem jak mam zareagować na jego widok. Teraz najchętniej uciekłabym stąd jak najdalej. Ale przecież nie będę zachowywała się jak jakaś niecywilizowana dzikuska. Ściskam mocniej dłoń Nicka. Mężczyzna chyba zauważa, że się denerwuję bo stoimy już na trawniku patrzy dokładnie za mnie, a jego szczęka zaciska się tak samo jak dłoń na mojej dłoni. Już wiem, że Justin stoi właśnie za mną. Kilka kroków ode mnie. Odwrócić się czy nie? Nie. Tak. Nie. Nie odwrócę się. Będę udawała, że go nie widzę. Podchodzę do stolika przy którym siedzą pozostali. Witam się ze wszystkimi ciepłym uściskiem i buziakiem w policzek.
Siadamy z Nickiem obok siebie. Obok mnie siedzi jeszcze Jacob i Nela. Z boku Louis. Na przeciwko Ana, Eliot i...
Przewiduję że ON.
Skupiam mój wzrok na telefonie, który leży na moich kolanach. Piszę wiadomość do Angel.
Do Angel:
Nie wierzę jak mogłaś mi to zrobić. Jak mogłaś mi tego nie powiedzieć?

Blondynka odczytuję wiadomość i uśmiecha się do ekranu. W tym samym momencie naprzeciwko Nicka siada Justin. Chcąc nie chcąc spoglądam na niego. Zmienił się. I to bardzo. Wyprzystojniał i zmężniał. Teraz ma znacznie dłuższe włosy zaczesane na bok i lekki zarost. Zmienił styl z typowego bad boya na bardziej męski i schludny. Pojawiły się na jego ciele nowe tatuaże. Nie jest to zadziwiające bo już wcześniej miał obsesje na ich punkcie. Kiedy chłopak przyłapuję mnie na gapieniu sie na niego uśmiecha się pokazując swoje śnieżno białe zęby. Nasze spojrzenia na chwilę się łączą, ale chwilę po tym spuszczam wzrok.

                                                                       ~*~
Jestem już to od dwóch godzin. Sytuacja nie jest już taka napięta jak na początku. Prawie wszyscy są już pijani. No właśnie, prawie. Ani ja, ani Justin nie tknęliśmy alkoholu. Jest prawie 21. Sądząc po tym jak każdy już bełkocze, zabawa zaraz się skończy. Albo przynajmniej ja zabiorę stąd Nicka. Mój przyszły mąż musi wiedzieć kiedy dość. 
- Kochanie.- brunet nachyla się nade mną i zaczyna lizać moją szyję. 
- Nick.- upominam go, ale to nic nie skutkuję. Poddaje się.
- O a słyszeliście o zaręczynach Seleny?- odzywa się pijana już An.
- Co? Naprawdę?- Nela próbuję wstać, ale o mało co nie przewraca się.- Gratuluje kochana. 
- Dziękuję.- uśmiecham się. Kątem oka zerkam na Justina. Widzę zdziwienie w jego oczach i widocznie mocno zaciśniętą szczękę. Mimo wszystko cieszę się, że dopełnia go zazdrość. Chwila...
Jak to cieszę się z tego, że jest zazdrosny o mojego narzeczonego?  Selena co się z tobą dzieje? Fakt to spotkanie jakoś dziwnie wpłynęło na mój rozum. Mam teraz mały mętlik. Ale kurwa. Kocham Nicka i chcę z nim być już za zawsze. Justin to zamknięty rozdział. No ale jednak tyle mnie z nim łączyło. 
Ta, seks. 
Nie nie tylko seks. Przecież jednak coś musiało. Dobra nie będę się oszukiwać. Nadal kurwa zdziała na mnie ten pieprzony dupek. Mam ochotę rzucić się na niego. 
Boże Selena uspokój się. 
- My już będziemy się zbierać.- Odzywa się Nela.
- My już chyba też.- Louis i Ana podnoszą się.
- My też będziemy lecieć.- mówię do An. 
- Czemu tak szybko? 
- Nie chcę żeby mój przyszły mąż zaraz zaliczył tutaj zgona.- śmieję się.
- Ekhem.- uwagę wszystkich skupia się na Justinie. Co to miało znaczyć? Odchrząknął akurat na moich słowach ''mój przyszły mąż''? 
Wstaję i pomagam podnieść się mojemu partnerowi. 
                                                                        ~*~
- Zapomniałam torby, zaraz wrócę.- odwracam się i wchodzę spowrotem do domu An i Eliota. Został w nim tylko Justin. Wchodzę na ogród i chwytam moją torbę. Odwracam się gwałtownie i uderzam o czyjeś ciało. No zgadnijcie go kogo to ciało należy. 
Próbuję ominąć jakoś chłopaka, ale ten przesuwa się w te same strony co ja. 
- Możesz odejść?- podnoszę wzrok i patrzę mu w oczy. 
- Nie.- chłopak uśmiecha się szelmowsko, a to co robi chwilę po tym zbija mnie z nóg. 
Czuję tylko miękkie malinowe usta na moich. Nie wiem co zrobić. Nie wiem jak się ruszyć. Co właśnie się dzieje? 
- Co ty odpierdalasz!- odpycham blondyna od siebie i wycieram dłonią swoje usta. Omijam go i zostawiam samego. 
Boże właśnie pocałowałam swojego ex będąc zaręczona z Nickiem. A co jest najgorsze? To mi się podobało! Wszystko wróciło. Kurwa. Gdyby nie mój zdrowy rozsądek odwzajemniłabym ten pocałunek. Czemu ten facet tak na mnie działa? Czemu mięknę na jego widok. Boże, co będzie jak Nick dowie się o tym pocałunku...
                                                                  ~*~
Siedzę z kubkiem kawy na kanapie w salonie i rozmyślam. Nicka nie ma w domu. Pojechał dziś do pracy. Minęły dwa dni odkąd widziałam się z Justinem. I przez te cholernie dwa dni cały czas myślę o tym pocałunku. Czy to dla mnie coś znaczyło? Sama nie wiem. Ale mam ochotę na więcej. 

- Ej! Nie pozwoliłam. - No no no.- wpatrywał się w moją lewą pierś. Po czym delikatnie pocałował czarny napis.- Cała prawda o tobie.- zaśmiałam się.- To może jednak zaleczymy twojego kaca? - No skoro nalegasz.- wziął mnie na ręce i zaniósł prosto do sypialni. Kładzie mnie na łóżku i przejeżdża dłonią po moim ciele. Nagle robi mi się gorąco i wilgotno. Tylko przy Justinie, przy tym niewyżytym od seksu mężczyźnie taka jestem. Zaciskam dłonie na czarnej kołdrze. Zdejmuję swoje spodnie i rzuca je gdzieś w kąt. To samo robi z resztą swoich ubrań. Łapie mnie za biodra i wtula nos w złączenie mych ud, a ja dosłownie odpływam. - Będę dla ciebie ostry.- mówi ostrym, stanowczym i seksownym głosem. Głośno wzdycham. Całuję mnie tam. Jęczę cicho. Kładzie mi dłoń na prawym udzie i przesuwa ją w górę i w dół, delikatnie pieszcząc moja skórę. Pochylił się nade mną i przygryzł wargę. Nawet nie ma pojęcia jak bardzo seksownie teraz wygląda. Obraca mnie na brzuch i klepie mocno w tyłek. Piszczę. Oddech ma przyśpieszony. Schyla się nad moim ciałem i delikatnie całuję jeden pośladek, a następnie drugi. Całuję moje plecy, łopatki, a po chwili znów obraca mnie na plecy i całuje, gryzie i ssie moje sutki. Dotykam dłońmi jego klatkę piersiową i jeżdżę nimi coraz niżej, kiedy jestem już przy jego kroczu, delikatnie je ściskam. Szatyn ciężko oddycha. Prostuję cię i chcę wstać zapewne po prezerwatywę, ale uniemożliwiam mu to obracając nas i siadając na jego brzuchu. - Nie musisz. biorę tabletki.- złączyłam nasze usta w brutalnym pocałunku. Znów nas obrócił. Powoli wchodzi we mnie, wypełniając mnie sobą. Z jego ust wydobywa się cichy jęk, podobnie jak z moich. - Kurwa Selena. Chwyta mnie mocno za biodra, wychodzi ze mnie, a następne pchnięcie jest tak mocne, że wydaję okrzyk. Na chwile nieruchomieje. - Mówiłem. Jeszcze raz? Kiwam głową. Przygryzam z całych sił dolną wargę. Chociaż mogłabym jęczeć ile tylko chcę. Nikogo oprócz nas nie ma w tym wielkim domu. Wysuwa się ze mnie ras jeszcze po czym wchodzi z impetem i powtarza wszystko w brutalnym, niebiańskim rytmie. Jęczę, wyginam się, krzyczę jego imię, przeklinam. Nie hamuję się. Wbijam moje długie paznokcie w jego nagie plecy. Na co lekko syczy, ale nie przestaję. Drapię go mocno po plecach z przyjemności jaką daję nam obojgu. - Justin.- mówię bez tchu. Czuję że zaraz otrzymam to czego oczekuję. Ale szatyn wychodzi ze mnie. Patrzę na niego zdezorientowana. Ciągnie mnie za rękę i opiera moje ręce o szarą ścianę. Wypinam się w jego stronę, a on ponownie się we mnie zanurza. Mocno. Szybko. Ostro. Brutalnie. Krzyczę tak głośno jak nigdy dotąd. On także głośno woła moje imię albo przeklina i jęczy. Dochodzimy oboje w tym samym momencie. Wraca ze mną na łóżko i delikatnie kładzie mnie na nim. - Wreszcie wróciła dawna ty.- zaśmiał się.

Kurwa! Nie wytrzymam tak dłużej! Zrywam się z kanapy i biegiem ruszam do sypialni. Wbiegam do garderoby i zaczynam wyrzucać z szafek ubrania. Wiedziałam, że tu jest! Otwieram biały notes i wpisuję z niego numer do telefonu. Odkładam notek i wciskam zieloną słuchawkę. Jeden sygnał...Drugi....Trzeci...
- Hallo?
- Cześć Justin. 

wtorek, 17 maja 2016

Rozdział 1. All over again

Siedzę w domu moich rodziców i pokazuję wszystkim gościom pierścionek zaręczynowy. Mama oczywiście musiała zorganizować przyjęcie z tej okazji. Ale jednak cieszę się, że lubi Nicka i cieszy się z naszych zaręczyn. Uśmiecham się ciepło do mojej ciotki, która wychwala mojego narzeczonego jak tylko się da. Patrzę na niego z tym błyskiem w oczach. Mężczyzna puszcza mi oczko i próbuje przepchać się do mnie przez tłum ludzi.
- Dzień doby Rose.- wita się z moją ciotką, a następnie całuję mnie w czubek głowy.
- To ja nie będę wam przeszkadzała.- puszcza nam oczko i odchodzi.
- Jak tam, kochanie?- owija rękę na moich ramionach i przysuwa mnie bliżej siebie.
- Jestem już trochę zmęczona. W końcu jesteśmy tu już od trzech godzin. Może pojedziemy do domu i porobimy coś ciekawszego.- Nachylam się do jego ucha i całuję go w płatek.
- Co masz na myśli?- uśmiecha się szelmowsko.
- Same niegrzeczne rzeczy.- chichoczę razem z brunetem.
- W takim razie chodź.- chwyta mnie za rękę i kieruję się w stronę wyjścia.
- Czekaj. Pożegnam się z rodzicami. Czekaj na mnie w samochodzie.- daję mu krótkiego buziaka i znikam.

Mama nie była przesadnie zadowolona z naszego powrotu do domu. Ale zrozumiała, że chcemy pobyć trochę sami. Kiedy wychodzę z domu wpadam na Angel.
- Selena!- blondynka przytula się do mnie z całej siły. Mam przez chwilę wrażenie, że zaraz mnie zmiażdży. Śmieję się.
- Też tęskniłam.- przyznaję.
- Przyjdźcie dzisiaj z Nickiem do nas.- spogląda na Eliota.- Robimy grilla.
- Wpadniemy.- uśmiecham się i słyszę klakson auta.- Muszę już iść. Do później.- całuję w policzek An i odchodzę.
- Co tak długo? Już się stęskniłem.- nachylam się nad nim i składam na jego ustach soczystego całusa.

                                                                      ~*~
Szybko zdejmuję kurtkę mojego narzeczonego i jak najszybciej staram się wydostać z moich ubrań. Przyciąga mnie do siebie i składa pojedyncze pocałunki na mojej szyi, dekoldzie i ustach. Napiera swoim przyrodzeniem, które jeszcze znajduję się w spodniach na moje biodro.
- Kurwa.- jęczy, gdy ktoś puka do drzwi. Ostatecznie odrywa się ode mnie i idzie otworzyć.
Przechodzę do sypialni, po drodze zdejmuję białą sukienkę  i wyzuwam swoje czarne szpilki. Siadam na łóżku w sypialni w samej bieliźnie.
- To tylko kurier.- do pokoju wchodzi brunet z szelmowskim uśmiechem. Przygryzam wargę, a już po chwili chłopak napiera na mnie całując mnie.
- No co znowu...- mruczy kiedy mój telefon zaczyna dzwonić. Spoglądam na wyświetlacz.
- To twoja mama. Lepiej odbiorę.- wstaję i ruszam w kierunku kuchni.- Halo?
Moja rozmowa z mamą Nicka niesamowicie się dłużyła. No ileż ta kobieta może mówić o naszym przyjęciu weselnym. Rozumiem, że chce pomóc mi wybierać porcelanę i inne takie na ślub ale w większości to powinien być mój wybór. Nie jej.
- Przepraszam cię mamo, ale muszę już kończyć. Przyjedziemy z Nickiem może w weekend to porozmawiamy o tym. Pa.- rozłączam się niemal po godzinnej rozmowie.
Wracam do sypialni. Na łóżku leży widocznie wkurzony brunet, który  patrzy się na mnie z miną jakby chciał mnie zaraz zabić. Nachylam się nad nim i składam na jego ustach krótki pocałunek.
- Musimy się zbierać. Angel i Eliot zaprosili nas na grilla.
- Żartujesz?- pyta z miną szczeniaczka.
- Nie, kochanie. Szykuj się. Ja idę wziąć prysznic.- jeszcze raz składam na jego ustach soczystego całusa i uciekam do łazienki.
Zdejmuję bieliznę i wchodzę do szklanej kabiny. Odkręcam wodę i przez chwilę stoję w bezruchu z zamkniętymi oczami.
Zdejmuję mu koszulkę, a sobie swoją bluzkę i spodnie. Zostaję w samej bieliźnie a on w spodniach idealnie dopasowanych. Delikatnie popycha mnie ku skrajowi łóżka i opuszcza mnie na nie, a sam kładzie się obok. - Masz pojęcie jak cholernie teraz cię pragnę, Sel? Jego słowa rozpalają moją krew, przyśpieszają bicie serca. Zaczyna muskać skórę na mojej szyi, zsuwając się do piersi całując mnie przy tym nabożnie. Bierze do ust jedną z brodawek i delikatnie ssie. Z jękiem wyginam się w łuk. - Jęcz, krzycz, chcę cię słyszeć.- jego dłoń przesuwa się po mojej talii, a ja upajam się jego dotykiem i tą przyjemnością. Zgina mi nogę w kolanie i oplata ją sobie w pasie. Łapie głośno powietrze. Przekręcam się tak, że siedzę na nim okrakiem. Szatyn wpatruję we mnie zdezorientowane spojrzenie ale po chwili znów pojawia się w jego oczach pożądanie. Podnosi się lekko i wyjmuję z szafki nocnej foliową paczuszkę, po czym podaję mi ją. Pośpiesznie rozrywam folię i zakładam prezerwatywę. Opieram się o niego jedna dłonią, a drugą odpowiednio nakierowuję, po czym powoli opuszczam się. Jęczy głośno zamykając oczy. Przewraca nas i jest na górze. Zaczyna mocne i szybkie ruchy. Wiję się pod jego dotykiem. - Dojdź.- mówi zaczynając kręcić biodrami. Nie wytrzymuję moje ciało zaczyna drżeć i szczytuję, tak samo jak on. Opada na mnie, nadal będąc we mnie i owija sobie kosmyk moich włosów wokół palca.
Kurwa!
Krztuszę się wodą.
Czemu teraz, tak nagle przypomniał mi się seks z Justinem?
Przecież już dawno przestałam o nim rozmyślać. Minęło pięć lat odkąd się rozstaliśmy.
Potrząsam głową i kontynuuję kąpiel. Wychodzę z kabiny i owijam się białym puszystym ręcznikiem, a drugim takim samym owijam włosy. Staję przed lustrem i zaczynam robić makijaż. W tym samym momencie do łazienki wchodzi Nick. Wchodzi pod prysznic i myje się szybko. Kiedy kończę make up wychodzę z łazienki i idę do garderoby. Ubieram czarny kombinezon. Susze jeszcze swoje włosy i upinaj je w kucyka. Jest dziś strasznie gorąco. Dopiero maj, a temperatura na dworze sięga już powyżej 20 stopni. Zakładam na stopy białe szpilki i chwytając torbę wychodzę z domu. Nick już zszedł na dół. Zamykam drzwi i ruszam długim korytarzem w stronę drzwi. Widzę jak z apartamentu, w którym kiedyś mieszkał Justin wychodzi sprzątaczka. Dziwne. Czyżby ktoś się tu wprowadzał? Wzruszam ramionami i wchodzę do windy. Kiedy jestem już na zewnątrz mam dziwne uczucie. Tak jakby ktoś mnie obserwował. Oglądam się wokoło, ale nie widzę niczego co sprawiłoby moje zaniepokojenie.
Wsiadam do samochodu na przednie siedzenie obok Nicka. Zapinam się pasem i daję mu buziaka. Jesteśmy ze sobą od tak dawna, a jeszcze nie znudziły nam się ciągłe pocałunki. To chyba dobrze.
Trzymając się za ręce wchodzimy do domu An i Eliota.
- Hej An.- witam się z blondynką.- Kto jest oprócz mnie i Nicka?
- Ana, Louis, Jacob, Nela i...
- Ktoś jeszcze?
- I Justin. Wrócił do LA.
Zamarłam.