niedziela, 7 sierpnia 2016

Rozdział 4. Let Me Love You

Wstaję kompletnie niewyspana.  Jest 9 rano, a ja muszę się uszykować i iść dziś wraz z moją i Nicka mamą po suknie ślubną. Moim zdaniem mam jeszcze na to czas, ale nasze matki uparły się i chcą żeby już wcześniej wszystko było dopięte na ostatnio guzik. Nie dosyć, że idziemy po suknię to muszę jechać jeszcze wybierać zastawę. Nie mam dzisiaj ochoty a żadną z tych rzeczy. Po wczorajszym incydencie z Justinem jestem pewna, że wszystko skomplikowałam. Jestem pewna, że Justin nie będzie chciał odpuścić. Sama nie wiem czy ja chcę, aby odpuścił. Ah, to takie skomplikowane. Podnoszę się z łózka całując przed tym Nicka w ramię, którym mnie owijał. Idę do łazienki biorę prysznic, maluję się i ubieram w obcisłe jeansy i czarny krótki top. Kiedy wychodzę z niej brunet już nie śpi.
- Hej księżniczko.- siadam obok niego na łóżku i daje mu buziaka.
- Hej.- kładę mu głowę na ramieniu.- Muszę iść na zakupy z twoją i moją mamą.- brunet śmieję się cicho.
- No to powodzenia, skarbie.- całuję mnie w czoło. Wstaję i biorę swoją torbę, rzucam krótkie ''pa'' w stronę Nicka i wychodzę.
Kiedy zamykam drzwi od razu moją uwagę przykuwa nie kto inny jak Justin Bieber. Karcę się w myślach, że byłam taka głupia i chciałam mieszkać w tym samym wieżowcu co on. Próbuję wyminąć blondyna, ale na marne.
- Selena, czekaj!- biegnie za mną, ale ja przyśpieszam. Wbiegam do windy i jak najszybciej naciskam pierwszy lepszy guziczek. W ostatniej chwili ręka chłopaka blokuję drzwi, a on sam wchodzi do środka windy.
- Kurwa.- opieram głowę o ścianę i zamykam oczy. Mam nadzieję, że nie będzie poruszał wczorajszej rozmowy, błagam.
- Czemu uciekałaś?- zbliża się do mnie na niebezpieczną granicę i kładzie swoje dłonie na moich nadgarstkach. Próbuję je strzepnąć, ale na marne.
- Śpieszę się. Możesz mnie puścić?
- Nie.
- Aha?- marszczę brwi.- Co chcesz w takim razie?
- Musimy porozmawiać nie uważasz?
- Na jaki temat, Justin?- zaczynam się już lekko denerwować. Na dole czeka na mnie moja matka, co jak zobaczy mnie znowu z Justinem? Co sobie może pomyśleć. Przecież ona dobrze wie, że byłam kiedyś z nim. Wie, że rozstaliśmy się i przez 5 lat nie mieliśmy kontaktu, a teraz nagle on się zjawia i przebywa ciągle w moim otoczeniu. Będzie zła.
- Na nasz temat. Nie zaprzeczyłaś wczoraj, że mnie kochasz. Czy nadal tak jest, Selena?
- Nie zaprzeczyłam, ale też nie potwierdziłam. Odpieprz się ode mnie, ok? Nie Justin. Nie kocham cię.- winda się otwiera, a ja uwalniam się z uścisku blondyna i szybko ją opuszczam.
- Jeszcze kurwa zobaczymy! Będziesz błagała żebym wszytko było tak jak kiedyś!
- Nie sądzę Bieber.

***********************************************
- Ta jest wspaniała!- piszczy mama Nicka, a zarazem moja.
- Tak, w tej wyglądasz cudownie!- odwracam się w stronę lustra i oglądam dokładnie swoje odbicie w nim. Długa biała suknia do ziemi, rozkloszowana, z koronkowymi ramiączkami i dekoltem, obszyta koronką na torsie, wygląda prześlicznie. Otwieram usta by coś powiedzieć, ale przerywa mi dźwięk dzwoniącego telefonu. Sięgam do mojej torby i widzę na niej napis ''Angel''.
- Halo?- przykładam telefon do ucha.
- Hej lala, mam dla ciebie fajną propozycję.
- Ta?
- Ja i Eliot wyjeżdżamy razem do Hiszpani na kilka dni. I tak pomyślałam że może ty i Nick zrobilibyście sobie z nami taki mały wypad nad ocean hm?
- Nie da rady. Nick wyjeżdża jutro do Seattle, aż na tydzień.
- Hmm, szkoda. Ale to może sama się z nami wybierzesz? Zrobimy ci tam wieczór panieński, co?
- Zobaczę co da się zrobić. A kiedy chcecie jechać?
- Dziś w nocy mamy samolot. A bilety są już załatwione.

**************************************
- No nie wiem czy to jest dobry pomysł. Jak ja bez ciebie wytrzymam?- Nick przytula mnie od tyłu i całuję mnie w szyję podczas gdy ja pakuję swoje ubrania do walizki.
- Ty i tak wyjeżdżasz jutro do Seattle, a ja nudziłabym się sama tutaj.
- Myślałem, że pojedziesz tam ze mną.
- Ty jedziesz tam w sprawach biznesowych, a ja nudziłabym się sama w domu.
- Będę za tobą okropnie tęsknić.
- To tylko tydzień, kochanie. Ale ja też będę za tobą tęsknić.- odwracam się do niego przodem i całuję w usta. Brunet pogłębia pocałunek i przeradza go w bardziej namiętny i pełny pożądania.
- To może chociaż nacieszymy się teraz sobą?- mrucz mi do ucha. Unoszę głowę do góry i udaję że myślę.
- Hmm, myślę że to nawet niezły pomysł.- uśmiecham się. Chłopak łapie mnie za pośladki i przerzuca sobie przez ramie. Piszczę, a ten idzie ze mną prosto do sypialni.


- Kocham cię.- Nick całuję mnie zanim wchodzę do taksówki, w której siedzi już An z Eliotem.
- Kocham cię.- odpowiadam mu i wsiadam do samochodu. Taksówka odjeżdża a ja spoglądam na blondynkę.- Czyli jedziemy tam w trójkę.- uśmiecham się.
- Niezupełnie.- Angel uśmiecha się przepraszająco.
- Justin jedzie z nami.- Eliot patrzy to na mnie to na Angel i oboje oczekują mojej reakcji. O mało co nie zakrztusiłam się powietrzem słysząc to. Jak to Justin z nami jedzie? Przecież to...Ale...
Patrzę z przerażeniem na moją przyjaciółkę. Ta tylko daje mi znak że porozmawiamy o tym na miejscu.

Nie no to chyba jakiś żart. Wzdycham kiedy obok mnie siada blondyn z cwanym uśmiechem.
- Cześć Sely.
- Nie mów tak do mnie.- zwracam mu uwagę.
- No nie dąsaj się.- dźga mnie w ramie. Marszczę brwi i spoglądam w jego stronę. Jego włosy są w strasznym nieładzie. Na sobie ma szary dres i bluzę. Też jestem zmęczona i pewnie wyglądam tak samo na zmarnowaną jak i on. Opieram głowę o okno w samolocie i zamykam oczy. Jestem tak zmęczona, że czuję, że zaraz zasnę. Po jakiś pięciu minutach czuję jak Justin kładzie swoją głowę na moim ramieniu. Jestem tak zmęczona, że nawet nie mam siły ją zrzucić. Kładę swoją głowę na jego i zasypiam.

- Nie no to chyba jakiś żart.- jęczę i odwracam się od recepcjonistki. Angel załatwiła tylko dwa pokoje dwuosobowe. Czyli wychodzi na to, że mam spać w jednym pokoju razem z Justinem. Chwytam za rękę blondynkę i odciągam ją od Bieberów.- Nie ma mowy Angel. Nie będę dzielić jednego pokoju z Justinem.
- No przepraszam, Selena. Te pokoje rezerwowałam jeszcze jak myślałam, że zamiast Justina będzie tutaj Nick. No trudno postaram się coś wymyślić.
- Ale tu nie ma o czym myśleć An. Kurwa, nie ma więcej wolnych pokoi. Jest tylko jedna opcja, żeby to rozwiązać.
- Niby co?
- Justin i Eliot będą mieli razem pokój, a my osobno swój.
- Co? Nie ma mowy! Przyleciałam tu, żeby spędzić też trochę czasu z moim facetem. No chyba z robą nie będę się pieprzyć.- obie wybuchamy śmiechem.
- No nie, ale An nie ma mowy żebym spała na jednym łóżku z Bieberem. Jakby dowiedział się o tym Nick byłoby po ślubie.
- Jakoś nie myślałaś o tym zanim się z nim przespałaś tydzień temu.- kończy, a mi opada szczęka.
- Dobra! Niech ci będzie!
Wracamy do chłopaków i odbieramy karty do pokoi. Wyrywam z ręki Justina naszą kartę i idę w kierunku pokoju nr.265.
- Wiedz, że śpisz na podłodze.- mówię beznamiętnie wchodząc do pokoju.
- Przecież wiem, że chcesz żebym spał obok ciebie na łóżku.- podchodzi do mnie i napiera mną na ścianę. Jego ręka jeździ po moim odkrytym udzie, a ja jestem w takim szoku, że orientuję się co robi dopiero po kilku sekundach.
- Przestań Justin.- mówię dysząc bo mimo wszystko ta sytuacja sprawiła, że mam zawroty głowy i gdyby nie to, że mój narzeczony czeka na mnie w Kalifornii nie oparłabym mu się. Blondyn schyla się do mojej szyi i przejeżdża po niej nosem. Zamykam oczy i wciągam mocno powietrze.  Nie całuje mnie tam, tylko się odsuwa, a na jego twarzy widnieje szelmowski uśmiech. Kiedy odwraca się do mnie plecami i odchodzi, aby wnieść nasze walizki do pokoju, wypuszczam powietrze, które trzymam w sobie przez ten czas.
Boże co to było?

Jest już wieczór i stwierdziliśmy, że pójdziemy przejść się na spacer po plaży. Angel i Eliot poszli do wody, a ja i Justin nadal chodzimy jej brzegiem.
- Więc...- zaczynam.- Jak tam u ciebie? Słyszałam, że zmądrzałeś i wycofałeś się z tego głupiego gangu.- chłopak śmieje się.
- Ta, stwierdziłem, że przez niego zbyt wiele rzeczy spieprzyłem.- patrzy na mnie.- A ty jak tam? Wychodzisz za mąż. Za tego faceta, którego poznaliśmy na wakacjach.- śmieje się pod nosem. Teraz własnie uświadamiam sobie, że to prawda. Że poznałam Nicka jak byłam na wakacjach z Justinem. Dopiero potem okazało się, że Nick także mieszka w LA.
- Tsa. A u ciebie jak tam z życiem towarzyskim?- śmieje się, a potem odpowiada mi.
- Długo by gadać. Po tym co się stało z nami jakoś nie miałem ochoty pakować się w inne związki.- te słowa sprawiają, że robi mi się ciepło na sercu. Mimo, że minęło już kilka lat to on i tak nie był z inną dziewczyną. Cieszy mnie to, chociaż sama nie wiem czemu, skoro sama wychodzę niedługo za mąż. 
- Ej! My będziemy już wracać do hotelu. Idziecie z nami czy zostajecie?- blondynka podchodzi do nas i uśmiecha się.
- Zostaniemy jeszcze chwilę.- mówię spoglądając na Justina. To dziwne, ale mam ochotę pogadać z nim o tym co wydarzyło się ponad 5 lat temu. Para odchodzi od nas, a my znów zaczynami iść przed siebie. 
- Wydaje mi się, że chcesz mnie o coś zapytać.- głos chłopaka przeszywa moje ciało. 
- Czemu odszedłeś?- staję prosto, odwrócona do niego twarzą. Zadaję sobie to pytanie już od 5 lat. Dlaczego wtedy odszedł? Dlaczego nie zawalczył? Przecież kochałam go, gdyby pokazał, że żałuje i że naprawdę mnie kocha, wybaczyłabym mu to. Ale on tak po prostu sie poddał. Okropne. 
- Nie chciałem, żeby tak to się skończyło.- mówi, a ja rozbawiona odwracam od niego twarz.- Ale, wiedziałem, że jeżeli zakończę to od razu oszczędzę ci tyle problemów, tyle przykrości, tyle cierpienia. Może nawet oszczędziłem ci życie.- marszczę brwi.- Sel.- łapie mnie za ramiona.- Miałem wtedy w chuj dużo spraw do załatwienia. Wiesz dobrze w jakim gównie wtedy siedziałem. Ale teraz to już przeszłość. Nigdy się nie powtórzy. Bo wreszcie mógłbym ci dać to wszystko czego potrzebujesz.
- Wracajmy do hotelu.- mówię bez namysłu. Nie chce zrobić czegoś, czego moge potem żałować. 

Leże już wykąpana w łóżku i patrzę się na sufit. Przypominam sobie jak to było kiedy pomiędzy mną, a Justinem nie było żadnych nieporozumień. Jak to było kiedy się poznaliśmy. Był wtedy taki czarujący, a ja byłam nim po prostu zafascynowana. Pamiętam jak kryłam go, gdy zabił Dylana. I jak zgodziłam się na nasz układ. Boże...
- Nad czym tak myślisz?- do pokoju wchodzi Bieber. Ma na sobie jedynie bokserki. Odwracam od niego wzrok. Nie chcę żeby pomyślał sobie, że nadal mnie pociąga. 
- Nie ważne.- mówię. Chłopak bierze koce i poduszkę. Kładzie je na podłodze.- Nie musisz spać na podłodze. Łóżko jest duże. Nie będziesz mi przeszkadzał.- śmieję się. Nie protestuje. Bierze spowrotem poduszkę i kładzie ją obok mojej. Kładzie się obok mnie i zakłada ręce za głowę. Zamyka oczy i przygryza dolną wargę. 
- Dobranoc Selena.
- Dobranoc Justin. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz