niedziela, 19 czerwca 2016

Rozdział 3. This Is What You Came For

Zdaję sobie z tego sprawę, że robię źle. Że nie powinnam. Ale jednak pożądanie jakie w tej chwili mnie wypełnia ma o wiele większą przewagę od zdrowego rozsądku. Przecież za niecałe trzy miesiące wychodzę za Nicka. No ale on nie musi o niczym wiedzieć. To będzie po prostu taki ''przyjacielski seks''.
Ta, jasne. Tak się tłumacz.
Nie oszukujmy się. Wiem, że będę tego żałowała, ale niestety. W tym momencie nie mam zamiaru rezygnować z tej przyjemności.
Zgodnie z umową Justin pojawił się w moim domu już po 10 minutach. Zamieszkał znów w swoim dawnym apartamencie, więc jest to blisko.
Otwieram drzwi i od razu mój wzrok skupia się na blondynie. Uchylam szerzej drzwi i każę mu gestem ręki wejść do środka. Blondyn jednak patrzy przez chwilę na mnie, a następnie popycha mnie na ścianę, zamyka drzwi i zaczyna nachalnie całować. Oddaję pocałunki.
- Stęskniłem się za tym.- w odpowiedzi jęczę, kiedy ściska mój pośladek. Podnosi mnie i idzie w stronę salonu. Kładzie mnie na kanapie i przygniata swoim ciężarem. Podwijam jego koszulkę i zdejmuję ją. To samo blondyn robi z moją. Przejeżdża dłonią po moim brzuchu. Nagle robi mi się gorąco i wilgotno. Zaciskam dłonie na jego ramionach. Justin zdejmuje swoje spodnie i rzuca je gdzieś. To samo robi z resztą moich ubrań.
- Jesteś pewna, że tego chcesz?- mówi seksownym, uwodzicielskim głosem, któremu nie jestem w stanie odmówić. Przygryzam dolną wargę i kiwam głową na ''tak''.
Kładzie mi dłoń na prawym udzie i przesuwa ją w górę i w dół, delikatnie pieszcząc moją skórę. Obraca mnie na brzuch i klepie mocno w tyłek. Piszczę. I w tym momencie wszystkie wspomnienia sprzed 5 lat wracają. Wraca ten sam Justin co kiedyś. Już wcześniej nie mogłam się mu oprzeć i dobrze wiem, że teraz też tego nie zrobię. Oboje mamy przyśpieszone oddechy. Blondyn zakłada prezerwatywę i szybkim ruchem wchodzi we mnie.

*************************************
- Co kurwa?! Żartujesz?!
- Nie Taylor.- obracam filiżankę z herbatą i zerkam na zdenerwowaną blondynkę, która siedzi naprzeciwko mnie w naszej ulubionej kawiarni.
- Nie zrobiłaś tego. Powiedz Selena, że tego nie zrobiłaś.- w odpowiedzi tylko spuszczam wzrok.- Pojebało cię? Za niecałe trzy miesiące wychodzisz za mąż. Zdradziłaś Nicka. Dociera to do ciebie?- kiwam głową. Dziewczyna wzdycha i bierze łyk swojej kawy.- A żałujesz tego?- wzruszam ramionami.
- Nie wiem. Szczerze?- An przewraca oczami.
- No.
- To nie. Nie żałuję tego.
- Boże Selena. Jaka ty jesteś głupia.- łapie się rękoma za głowę.- Nie no ja muszę się napić.- wstaje od stołu i bierze swoją torbę.- No idziesz ze mną, czy zamierzasz tak tu sama siedzieć?
Nie narażając się już jej, wstaję od stołu. Widać, że jest nieźle wkurwiona. No ale, może ma i racje. Zrobiłam źle, ale nie żałuję. Wszystko to co czułam do Justina wróciło. Ale moje uczucia do Nicka nie wygasły. I to sprawia, że ta cała sytuacja jest skomplikowana.

- Dajcie mi wódki.- blondynka wchodzi do klubu i od razu podchodzi do baru.
- Hej.- witam się z barmanami. Znamy się już od dawna.
- Co się stało?
- Ta kobieta doprowadzi mnie kiedyś do depresji.- An wskazuję na mnie.
Brunet podaję jej szota, a ta wypija go w jednej sekundzie.
- Jeszcze raz.- mówi. Siadam obok i przeglądam telefon.

Od Justin:
Kiedy to powtórzymy, księżniczko? ;*

Uśmiecham się do ekranu. Nie mogę jednak tego zrobić ponownie. Bądź co bądź wychodzę za Nicka. Z jednej strony tego chcę, ale z drugiej zaczynają pojawiać się małe wątpliwości. Chowam telefon i zerkam na dziewczynę. Jest już po kilku kolejkach. To dobrze widać.

- Sel odwieź mnie do domu.- wstaję i mało co nie przewraca się.

 ************************
- Kochaaanieee, wróciiiiłaaam.- przytrzymuję w wejściu Angel. Wchodzę razem z nią do jej salonu. Na kanapie siedzi Eliot, Nick i...Justin. O kurwa.
- Piłaś?- Eliot marszczy brwi.
- Nieee. No może tak tyci tyci.
- Hej misiu.- Nick łapie mnie za biodra i ciągnie na swoje kolana. Całuję mnie w usta. Oddaję pocałunek, ale jednak czuję się trochę dziwnie przy Justinie. Chłopaki oglądali mecz.
- Idziemy spać.- Eliot ciągnie do sypialni An.
- Ale ja nie chcę spać.- blondynka przysysa się do szyi chłopaka. Mój narzeczony i Justin zaczynają się śmiać.
- Może my też pojedziemy do domu i porobimy coś ciekawszego od spania.- Nick mówi to na tyle głośno, aby wszyscy w pomieszczeniu to usłyszeli.
- Ekhem.- mój wzrok skupia się na odchrząkającym blondynie. Ten patrzy się na mnie znacząco. 
- Tak, jedźmy.- wstaję z kolan Nicka i ruszam w stronę wyjścia. Nick wyprzedza mnie i otwiera frontowe drzwi.- Ja pójdę pożegnać się jeszcze.
- Ok, tylko szybko.- daje mi buziaka. 
Czekam aż wyjdzie, a kiedy drzwi się zamykają idę spowrotem do salonu.
- Justin...- nie dane mi jest skończyć bo blondyn znajduję się przy mnie i zaczyna mnie całować.- Przestań.- mówię odpychając go.- To co zrobiliśmy dzisiaj było nieodpowiednie i niesprawiedliwe. Zapomnij o tym. Proszę cię. 
- Zbyt mocno za tobą tęsknie Sel. Chcę cię znowu odzyskać.- przejeżdża dłonią po moim policzku. 
- Ale zrozum, że ja wychodzę za niecałe trzy miesiące za mąż. Kocham Nicka. 
- Ale przyznaj, że mnie też kochasz. 
- Muszę iść, pa.- czy właśnie dałam mu satysfakcję, że nadal coś do niego czuję? Kurwa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz