Budzę się na kanapie w tym samym klubie, w którym tej nocy odbywały się moje urodziny. Łapię się z głowę i próbuję wstać. Kiedy już mi się to udaje rozglądam się dookoła. Kurwa. Ledwo co widzę. Mam niemałego kaca. Angel śpi na fotelu zwinięta w kulkę. Podchodzę do niej i szturcham, żeby się obudziła.
- Co chcesz?- prostuję się, ale zaraz z jej ust wydobywa się jęknięcie.- Mój łeb.- łapie się za głowę.
Siadam po turecku na podłodze i opieram głowę o ręce.
- Nie mogę się w takim stanie pokazać w domu.
- Ja też nie. Film mi się urwał od momentu kiedy poszłam z Niallem na górę. Do pokoju.- cicho chichocze.
- Mi o wiele wcześniej się urwał. Pamiętam tylko niektóre momenty.- wstaję i chwieję się przez chwilę. Głowa boli mnie niemiłosiernie.- Pojadę do Justina. A ty jedź do Nialla. Nawet nie wiem czemu zostałyśmy tutaj same.- szukam swojego telefonu, ale nie mogę znaleźć.- Kurwa chyba zgubiłam telefon.- jęczę.- Daj mi swój.
Blondynka podaję mi białe urządzenie, a ja dzwonię po taksówkę.
~*~
Wychodzę z samochodu w swoim białym kombinezonie i czyjegoś chłopaka skórzanej kurtce. Nie mam pojęcia skąd ją mam, ale spałam w niej. Macham do An i wchodzę do budynku, w którym mieszka Bieber. Wchodzę do windy i opieram się o zimną ścianę. Kiedy drzwi się rozsuwają wychodzę. Pukam do drzwi chłopaka i opiera o nie głowę. Drzwi się powoli otwierają, a ja bez słowa wchodzę do środka. Odwracam się i patrzę na półprzytomnego Justina. Ma zakrwawione oczy i wygląda nie lepiej niż ja.
- Nie obrazisz się jak dojdę do siebie u ciebie? Nie mogą mnie taką zobaczyć w domu.- pokazuję na siebie i opadam na kanapę.
- Nie.- Bieber wchodzi do swojej sypialni, a za chwilę wychodzi z niej i podaję mi biały kompres.
- Jezu kocham cię.- biorę kompres i kładę go sobie na czole.- Umieram.- jęczę.
Czuję jak chłopak siada obok mnie i kładzie swoją rękę na moim udzie.
- Wczoraj tak jęczałaś, ale z innego powodu. Kiedy wyciągnęłaś mnie do toalety.- patrzę na niego jak na idiotę.
- Żartujesz?- mrużę oczy.
- Nie, laska.
- Idę wziąć prysznic.- wstaję i idę do jego sypialni, a następnie wchodzę do łazienki. Rozbieram się i wchodzę pod prysznic. Jestem tam dość długo, zanim dochodzę do siebie. Kiedy wychodzę spod zimnej wody, czuję się o niebo lepiej. Owijam się ręcznikiem, a włosy wiążę w koka. Wchodzę spowrotem do sypialni, a na łóżku na brzuchu leży rozłożony Justin w samych bokserkach. Jego umięśnione plecy i ten seksowny tyłeczek sprawiają, że już zaczynam mieć w swojej głowie niebezpieczne fantazje. Kładę się obok niego tyle że na plecach i zamykam oczy. Blondyn mruczy coś pod nosem. Spoglądam na niego. Ma zamknięte oczy i zmarszczone brwi. Pewnie też ma cudownego kaca.
- Prysznic ci pomoże.- mówię i odgarniam mu włosy z czoła.
- Nie chce mi się.- jęczy i oblizuje wargi.
- O jeju. No chodź. Zaprowadzę dzidziusia do łazienki i umyję.- łapię go za rękę. Otwiera oczy i patrzy na mnie z tym swoim głupim uśmieszkiem.
- Mówisz, umyjesz?- podnosi się na jednej ręce i nie odrywa wzroku ode mnie.
- Nie wygłupiaj się Justin.- klepię go w tyłek i wstaję.- Justin?! Co mój telefon robi u ciebie?- wołam z kuchni widząc jak biały iPhone leży na blacie.
- Nie wiem!- odkrzykuję. Jest pewnie w łazience bo słyszę szum wody.
Mam nieodebrane połączenie od Angel. Oddzwaniam i nie muszę długo czekać aż blondynka odbierze.
- Sel, przyjedź do mnie.- słyszę jej wkurzony ton głosy.
- Co się stało?
- Byłam u Nialla i zastałam go w łóżku z jakąś dziwką. No kurwa zajebie albo jego, albo tą szmatę. Katy.
- Zaraz będę.- biegnę do łazienki. Justin stoi nagi pod prysznicem. Nie mam czasu czekać, aż skończy. Ściągam ręcznik i zaczynam ubierać bieliznę.
- Co ty robisz?- chłopak wychodzi spod prysznica i mierzy mnie wzrokiem.
- Muszę lecieć do An.
- A co zobaczyła go z Katy?- zaśmiał się.
- Skąd wiesz?- pytam zakładając biały strój.
- Austin przyłapał ich kiedy mieliśmy układać plan na akcje.
- I czemu mi nie powiedziałeś?!- mierzę go surowym spojrzeniem.
- Nie krzycz. Nie chciałaś wtedy ze mną gadać.- wyciera włosy.
- Jasne. Najlepiej znaleźć jakieś denne wytłumaczenie. Pa.- ubieram szpilki i biorę torbę. Nawet nie mam czasu, żeby wysuszyć włosów. Staję na progu chodnika i próbuję złapać taksówkę. Kiedy już mi się to udaję, podaję adres blondynki i czekam aż będziemy na miejscu.
- Ale jak to się stało?- siadam na łóżku i patrzę na zdenerwowaną dziewczynę.
- Jezu no, normalnie. Weszłam do jego domu, mam klucze więc nie pukałam. Wchodzę do sypialni, a tam on i ta suka Katy.
- Nie wieże, że przespał się z laskę z naszej szkoły. I to taką, która dałaby dupy każdemu kto ma fiuta.
- Całe szczęście, że rodziców nie ma. Oberwałoby mi się jeszcze za to, że się najebałam do nieprzytomności. A gosposi jakoś wbiję że ma nic im nie gadać.- siada na fotelu i chowa twarz w dłoniach.- Przepraszam Sel, że chciałam żebyś tu przyjechała, ale teraz chciałabym pobyć trochę sama i przespać się.
- Nie ma sprawy. Wpadnij do mnie na wieczór. Będę u Justina.- wstaję, podchodzę do niej i całuję w czoło.
~*~
- O to już panna Gomez nie jest wkurwiona na mnie.- Bieber nigdy nie może powstrzymać się od swoich głupich komentarzy. Musiałam wrócić do niego bo rodzice zabiliby mnie za to jak wyglądam.
- Zamknij się.- rzucam w niego jedną szpilką, ale nie trafiam.
- Osz ty! Chciałaś mnie zabić!- wstaję i podbiega do mnie, chwyta mnie w pasie i podnosi do góry, kładzie na kanapie i zaczyna gilgotać. Zaczynam głośno się śmiać.
- Justin przestań!- wołam nie mogąc złapać oddechu.
- Przestanę jak zgodzić się na coś.
- Na co?
- Pójdziesz ze mną na wesele mojej siostry?- w tym momencie przestaję mnie łaskotać i spogląda w moje oczy. Ciężko oddycham i także się w niego wpatruję. Nigdy nic nie wspominał o swojej rodzinie. No może tylko jakieś tam drobnostki. Ale tak to nie mam pojęcia kim jest jego rodzina, a teraz chodź nie jesteśmy razem chce mnie im przedstawić? To słodkie. Ale nie wiem czy powinnam się zgodzić. Chociaż, przecież to tylko ślub jego siostry.
- Dobra.- mówię powoli zaczynając normalnie oddychać. Chłopak nie schodzi ze mnie, a wpatruję się w moje oczy.- A kiedy jest ten ślub?
- W ten weekend.- spycham go z siebie.
- Co?! Przecież to za pięc dni! Oszalałeś! Jak ja mam się przygotować?!- chłopak patrzy na mnie jak na idiotkę.
- Masz pięc dni Selena.
- Facet nie zrozumie.- mówię i łapię za telefon.- Cześć Nicol.- witam sie z pracownicą mojej mamy.- Chciałabym się umówić na jutro do ciebie. Na to co zawsze, plus paznokcie.
- Okey. O 15 mam czas.
- Dobra. Dzięki. To do zobaczenia.- rozłączam się.- Co tak siedzisz? Idziemy na zakupy.- klepię go w kolano i idę do jego garderoby. Nadal stoi tu torba, którą przyniosła mi An kiedy szukałam Justina. Wyciągam z niej ciemne jeansy i czarny crop top. Wchodzę do łazienki i ubieram się. Suszę włosy i biorę moją kosmetyczkę, która stoi na półce przy lustrze. Maluję się, ale nadal widać moje straszne worki. Wyciągam z szuflady przy łóżku okulary Biebera i wchodzę do salonu.
- No co ty tu jeszcze robisz?
- Siedzę?- mówi z pełną buzią.
- Masz 5 minut.- zakładam ręce na piersi.
- Na co 5 minut?
- Żeby się uszykować tumanie.- warczę. Zakładam swoje białe szpilki i czekam na chłopaka. 5min. 10. 15. No kurwa co on tam robi.
- Bieber!- krzyczę i wchodzę do łazienki.- Co ty tyle czasu tu robisz?- chłopak stoi przed lustrem i kończy układać włosy.
- Czekaj jeszcze odlać się muszę.- przewracam oczami i wracam do holu.
~*~
- Dziś wieczorem przyjeżdża do mnie Eliot.- chłopak odzywa się kiedy siedzimy już w samochodzie. Nie odrywa wzroku od drogi.
- Kim jest Eliot?
- To mój starszy brat. Ja i on mamy być świadkami na ślubie. Przyjedzie coś obgadać.
- Poważnie? Masz być świadkiem? To muszę się wysilić w znalezieniu ci jakiegoś dobrego stroju.- śmieję się. Chłopak tylko wydaję z siebie jęz niezadowolenia. Typowy facet. Nie znosi zakupów.
Chłopak zatrzymuję samochód na parkingu i wychodzi. Spoglądam w lusterko i przejeżdżam balsamem usta. Wychodzę z auta. Justin stoi z jedną ręką w kieszeni, a w drugiej trzyma odpalonego papierosa.
- Nie znoszę tego zapachu.- wyrywam mu używkę i wyrzucam.
- Przecież sama palisz.
- Ale dla mnie to co innego.
Wzdycha i łapie mnie za rękę.
- Co ty robisz?- patrzą na niego ze zmarszczonymi brwiami.
- Nie marudź tylko chodź.- ciągnie mnie.
- Przymierz jeszcze tą.- podaję blondynowi kolejną marynarkę.
- Selena ile jeszcze?- jęczy.
- Musimy znaleźć coś ekstra.- ponownie podchodzę do wieszaków i szukam czegoś co mogłoby wpaść mi w oko.- Mam!- niemalże krzyczę. Oczy kasjerki na chwilę spoczywają na mnie. Chwytam garnitur i podaję go chłopakowi.- Do tego biała koszula, czarny krawat i będzie ślicznie.- wchodzę mu do przymierzalni i patrzę jak zakłada spodnie, a następnie marynarkę na swoją koszulkę.
Kupujemy ten garnitur, koszulę i krawat. Teraz zmierzamy w poszukiwaniu czegoś dla mnie.
- Co myślisz o tej.- pokazuję mu białą sukienkę.
- Za długa.
- Bieber nie pójdę w sukience, która będzie odsłaniać mi tyłek.
- A szkoda.
- Przestań. A ta?
- Ładna. Przymierz.
~*~
Wchodzimy z masą toreb do windy. Byliśmy przeszło trzy godziny na zakupach. Dochodzi już 18. Jestem padnięta. Nawet nie mam siły nieść tego wszystkiego. Justin jest obładowany. Ale przynajmniej kupiliśmy wszystko co jest nam potrzebne.
- Justin. Przydałoby się, żebyś pojechał na zakupy. Zrobiłabym jakąś kolację, skoro przychodzi Eliot i An.
- An też będzie?
- Mhm.
- Uhh, dobra pojadę.- podaję mi torby, a ja o mało co się nie przewracam. Chłopak idzie spowrotem w stronę wyjścia, a ja tracę go z pola widzenia kiedy winda się zamyka.
Wchodzę do apartamentu i kładę wszystkie torby w garderobie chłopaka. Kładę się na kanapie i próbuję zasnąć po ciężkim dniu. Nadal nie czuję się najlepiej.
Budzi mnie dźwięk trzaskających drzwi. Przeciągam się i patrzę kto mógł sprawić ten hałas.
- Spałaś?- chłopak stawia torby na wyspie w kuchni.
- No co ty.
- No to ja zakupy zrobiłem. Teraz ty gotuj.
- To rozkaz?- krzyżuję ręce na piersiach. Chłopak podchodzi do mnie i bierze kosmyk mych włosów w dłoń.
- Chętnie wydawałbym ci rozkazy, ale w łóżku.- szepce mi do ucha i odchodzi.
- Debil.- mówię za nim.
Robię zwyczajne spaghetti. Nie chce mi się siedzieć godzinami przy kuchni. Kiedy makaron jest już gotowy, a sos dochodzi, ktoś puka.
- To Eliot! Otwórz Sel!- blondyn woła z sypialni. Podchodzę do drzwi i je otwieram. Widok dwóch, śmiejących się osób stojących w progu, zadziwia mnie. Moja najlepsza przyjaciółka dobrze się bawi, najwidoczniej w towarzystwie brata Justina.
- Em, cześć.- witam się.
- Hej.- blondynka mówi pierwsza i przytula się do mnie. Ma niesamowicie dobry humor, a jeszcze rano była zła jak nie wiem co.
- Cześć, Eliot jestem.- chłopak podaję mi rękę.
- Selena.- lekko ją uściskuję.- Em, skąd się znacie.- pytam kiedy wszyscy oprócz Justina siadają przy stole.
- Poznaliśmy się przed budynkiem.- zaczyna dziewczyna.- Wpadłam na niego i gdyby nie on przewróciłabym się.
Do kuchni wchodzi Justin, w szarych dresach i koszulce na ramiączka.
- Cześć An.- wita się z blondynką, a później z brunetem męskim uściskiem.
Przyglądam się rozmawiającej trójcę. Widać, że moja przyjaciółka jest zafascynowana Eliotem. Tylko, że jest jeden problem dla mnie.
Ten mężczyzna wygląda na dużo starszego od An. Jest przystojny, umięśniony i męski. Ale niepokoi mnie ten wiek.
Kiedy Eliot już się zbiera, blondynka także już wychodzi. Nie zamieniłam z nią słowa tego wieczoru. No trudno pogadam z nią jutro.
Patrzę jak Justin zamyka drzwi za parą i zbieram talerze po kolacji. Opłukuję je i wkładam do zmywarki.
- Zostajesz dziś u mnie na noc?- Justin podchodzi do mnie z tyłu i kładzie mi dłonie na biodrach. Zerkam na zegar wiszący w kuchni. Już po 22. Nie chcę mi się jechać do domu.
- Mhm.
- Co taka zła.- chłopak obraca mnie tak, że stoję z nim twarzą w twarz.
- Nie jestem zła, tylko...- urywam.- Widziałam jak Angel patrzy się na twojego brata. A on wydaję się od niej dużo starszy no i...
- Ma 26 lat Sel. Czym ty się przejmujesz? Jest rozsądniejszy ode mnie. Powinnaś się sobą przejmować?
- Tak? A to czemu?- uśmiecham się cwaniacko.
- Bo dzisiejszej nocy sprawię, że nie będziesz mogła siedzieć przez kilka dni.- z moich ust wydobywa się głośny chichot.- Czemu nie chcesz ze mną być Selena?- naglę poważnieje. To nie tak, że nie chcę z nim być. Bo przecież chcę i to cholernie. Ale boję się, że kiedyś przez to co on wyprawia może coś mu się stać. Co ja mówię. Teraz też bym cierpiała jeżeli coś takiego by się zdarzyło. Ale boję się zdrady. Nie wiem co oni wyprawiają tam wszyscy. Ale skoro Niall zdradził już kilka razy An. To skąd mam wiedzieć, ze Justin nie śpi z pierwszą lepszą. Nie wiem co mu odpowiedzieć.
- Justin ja...
- Nie ważne.- przerywa mi i zaczyna całować.
************************************************************
Kolejny rozdział! ^^
Postać Eliota to Calvin Harris.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz