wtorek, 26 kwietnia 2016

Prolog.

*5 lat później* Skończyłam studia. Wyprowadziłam się od rodziców. Zamieszkałam z chłopakiem. Tak chyba najkrócej mogę wam streścić 5 lat mojego życia bez Justina Biebera. Stwierdziłam, że zostanę lekarzem i tak też zrobiłam. Mieszkam teraz w jednym z apartamentów, które są tym samym wieżowcu co były apartament Justina? Przypadek? Nie wiem. To Nick wybrał to mieszkanie. Nie chciałam się sprzeciwiać bo bardzo mi się ono podobało. Tak, jestem z Nickiem. Już od 4 lat. Pocieszał mnie po tym wszystkim. Zaczęliśmy się spotykać i tak już zostało. Zakochałam się w nim. Zresztą, z wzajemnością. Teraz siedzę na plaży w objęciach mojego mężczyzny i razem patrzymy na przepiękny zachód słońca. Chłopak porusza się nerwowo, a po chwili wstaję i klęka przede mną. - Selena.- wyciąga z kieszeni małe miętowe pudełeczko od tiffany & co. - O boże.- jedyne co wydobywa się z moich ust. Zakrywam je szybko dłonią i bacznie przyglądam się chłopakowi. - Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- otwiera pudełeczko i wyciąga je w moją stronę. - Jezu, tak!- zaczynam piszczeć jak idiotka. Rzucam się na bruneta i obdarowuję go najgorętszymi pocałunkami jakimi potrafię. ******************************************************* Zaczynamy!!!

You Belong To Me Forever!

Będzie nowa część myszki;*
You Belong To Me Forever

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Rozdział 28. This Is The End

- Co chciał?- odzywam się dopiero wtedy, kiedy zdaję sobie sprawę, że dziewczyna zamknęła mu drzwi przed nosem. 
- Kazał ci to przekazać.- blondynka wchodzi na 4 stopnie schodów i wyciąga do mnie rękę, aby podać mi białą kopertę. Co w niej może być? Niepewnie odbieram kopertę od przyjaciółki i oglądam ją. Spoglądam na blondynkę, ale ta wzrusza tylko ramionami.
- Selena. Pamiętaj. Zrób tak, żebyś tego nie żałowała. 

                                                                         ~*~
Wychodzę z samochodu i od razu kieruję się w stronę pomostu. Zawsze przyjeżdżałam tutaj, do domku nad jeziorem, kiedy miałam jakiś problem. I rozmyślałam. Siadam na końcu drewnianych desek i wyjmuję białą kopertę od Justina. Rozrywam ją i wyjmuję dużą, zapisaną kartkę. To list. 

Selena. Wiem, że cię zraniłem. I nigdy sobie tego nie daruję. Można się zmienić, ale zawsze trzeba płacić za przeszłość. Ty nie znasz całej mojej przeszłości. Zawsze bałem się, że gdy poznasz to jaki naprawdę jestem...Bałem się, że mnie zostawisz. I już nigdy nie będziesz chciała widzieć mnie na oczy. Ale teraz też tak jest. Zawaliłem to. Zjebałem. To przeze mnie teraz cierpisz. I ja cierpię. Chciałbym żebyś była szczęśliwa. Żebyś zapomniała o tym dupku, który przyniósł ci ból. O mnie. Pamiętasz jak pierwszy raz się spotkaliśmy? Upuściłaś sobie wtedy ciężarek na nogę. Hah. Cieszyłem się, że stało się to właśnie wtedy, kiedy ja tam byłem. Bo poznałem cię. Wiedziałem od razu, że nie będziesz mi obojętna. Zakochałem się w tobie już wtedy Sel. Ale nie chciałem tego do siebie dopuszczać. Pamiętam twój uśmiech i szczęście, kiedy cię dotykałem. Chciałbym, żebyś zawsze była szczęśliwa. Wiem, że ze mną ci sie to nie uda. Chciałbym żebyś znalazła mężczyznę, przy którym będziesz czuła się tak cudownie, jak ja przy tobie. Dawałaś mi cel codziennie. Nigdy nie wyjeżdżałem z tego miasta na tak długo. Tak wyjeżdżam. Nie chcę żebyś więcej przeze mnie cierpiała. Chce żebyś zapomniała. Bo ja wiem, że mi nigdy się to nie uda. Przede mną długa droga. Ale kiedyś znowu się spotkamy. Po tej stronie, albo po tamtej. Obiecuję. 
                                                                                                        Na zawsze twój,
                                                                                                                          Justin.

niedziela, 17 kwietnia 2016

Rozdział 27. Rock Bottom

Wchodzę po śniadaniu do hotelowego pokoju i przypadkiem słyszę telefoniczną rozmowę Justina, który siedzi w łazience.
- Kurwa, wiem stary. Ona nie może się dowiedzieć. Kurwa no wiem to! No co ty nie powiesz. Załatwię to. Nie, zwariowałeś? Nie powiem jej. Chyba nic nie podejrzewa. Czemu nie zareagowałeś wtedy i nie wyciągnąłeś mnie z tego klubu?
Przypadkowo popycham walizkę, która stoi w pokoju. Zaciskam mocno powieki i przygryzam wargę.
- Justin idziemy na tą plażę?- mówię z nadal przymkniętymi powiekami.
- Tak kochanie, chwila. Dobra stary, nara.- kończy rozmowę i wchodzi z uśmiechem do pokoju.
- Z kim rozmawiałeś?
- Słyszałaś coś?- reaguje gwałtownie i ze strachem. Tak jakby bał się, że coś usłyszę. A owszem. Usłyszałam.
- Nie. Tylko coś o klubie.- Skłamałam. Okey. Nie chcę być wścibska, ale coś mi tu nie pasuje.
- Aaa. Rozmawiałem z Eliotem. Mówiłem, że szkoda, że nie wyciągnął mnie z klubu ostatnim razem. Bo przecież upiłem się tak że prawie nic nie pamiętam.- zaśmiał się nerwowo. Czemu wydaję mi się że kłamie?
- No dobra. Spakuję torbę i możemy iść.- rzucam i chowam do torby ręczniki i filtr.
W drodze na plaże Justin był strasznie podenerwowany. Kurwa o co mu chodzi? Co mogło się stać w tym klubie? Muszę się tego dowiedzieć.
Rozbieram się i kładę się na jednym z leżaków, a szatyn obok mnie. Mam na sobie czarno białe bikini.
- Pójdę po coś do picia.- daje mi buziaka w usta i odchodzi. Zakładam na nos okulary i wkładam do uszu słuchawki. Czuję nagle jak ktoś łapie mnie za udo i lekko szturcha. Otwieram oczy i widzę uśmiechniętego, umięśnionego bruneta.  Wyjmuję z uszu słuchawki i uśmiecham się do niego.
- Cześć.- Mówi.- Jestem Nick.- wyciąga w moją stronę rękę.
- Selena.- uściskuję jego dłoń.
- Skąd jesteś?
- Los Angeles.
- Żartujesz? Ja też.- oboje chichoczemy.
- Nie widziałam cię nigdy wcześniej.
- Przeniosłem się tam niedawno. Skończyłem studia prawnicze i teraz pracuję w LA.
- Nie wyglądasz na prawnika.- chłopak śmieje się.
- Wiele ludzi mi to mówi.- nie odrywa przez chwilę ode mnie wzroku.- A ty? Uczysz się jeszcze czy pracujesz już?
- Skończyłam liceum. Znaczy...właśnie pisałam maturę i czekam na wyniki.
- A masz zamiar iść na jakieś studia?
- Nie myślałam jeszcze o tym.
- Już jestem.- obok nas pojawia się szatyn. Trzyma w jednej ręce dwie butelki z wodą. Nick uśmiecha się w moim kierunku i podaję mi karteczkę z jego numerem.
- Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkamy, mała. Narazie.- wstaje i odchodzi. Justin patrzy na niego gniewnie do puki nie znika  z jego punktu widzenia. Widzę po nim, że miał ochotę rzucić się na niego z pięściami. Chłopak podaję mi jedną butelkę i kładzie się na leżaku obok mnie.
- Kto to był?- pyta i spogląda na mnie. Wstaję i ciągnę go za rękę, ignorując jego pytanie.
- Chodź do wody.
- Nie odpowiedz mi?
- No chodź.- szepczę mu do ucha, a ten od razu poddaje się. Jednak mam to coś, co na niego działa.
Idę przodem i trzymam Justina za rękę blisko mojego tyłka. Po prostu czuję wzrok szatyna na tylnej części mojego ciała. A przekonuję się tym kiedy łapię mnie za pośladki, kiedy jesteśmy już w wodzie. Obraca mnie w swoją stronę, a ja wskakuję na niego i owijam nogi wokół jego bioder. Ociera się o mnie.
- W wodzie?- śmieję się.
- A czemu nie?- całuję mnie w szyję.
- Justin!- chlapię go wodą i zeskakuję. Chłopak łapie mnie za biodra i patrzy w moje oczy.
- Selena pamiętaj, że mimo wszystko. Kocham cię i zawszę będę kochał.- schyla się i składa czuły pocałunek na moich ustach.
Wtedy wydawało mi się to jeszcze normalne. Ale nie miałam pojęcia co wydarzy się później.

                                                                             ~*~
- Zatrzymaj się!- krzyczę ponownie w stronę blondyna.- Słyszysz?!  Justin zatrzymaj ten pieprzony samochód!
Ten kręci tylko głową i zatrzymuję się niedaleko mojego domu. Pośpiesznie wysiadam i zaczynam szybkim ale chwiejnym krokiem iść w jego kierunku.
- Selena porozmawiajmy, proszę... chcę ci to wytłumaczyć.- zamyka drzwi od auta i zaczyna biec w moim kierunku. Łapie mnie za nadgarstek i przyciągną do siebie.- Selena proszę wysłuchaj mnie...to nie tak...
- A jak?! A kurwa jak?! Pieprzyłeś się z jakąś dziwką i mówisz mi, że to nie tak! A jak!? Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć?! W ogóle zamierzałeś mi powiedzieć?! Zaprowadziłeś mnie do klubu a  a tam na przywitanie jakaś laska podchodzi i pyta ci się kiedy powtórzycie swój ostatni numerek?!- krzyczę mu prosto w twarz wyrywając się z jego objęć.
- Musiała mnie z kimś pomylić.- mówił z drgającym głosem.
- Tak!? To dziwne, że ponad dwa tygodnie temu byłeś z Eliotem w tym klubie i wróciłeś totalnie nawalony a rano nie pamiętałeś co sie działo! Totalny zbieg okoliczności! Odpierdol się już ode mnie!- odwracam się i czym prędzej wchodzę na swoje podwórko zatrzaskując furtkę i zamykając ją na klucz patrząc wrogo w oczy chłopaka.
- Selena! Ale ja cię kocham!- na te słowa pokazuję mu środkowy palec i wchodzę do domu. Rzucam klucze na stojącą szafkę, zdejmując czarne szpilki opieram się plecami o drzwi i wyciągnęłam z torebki swój telefon. Wybieram numer do Nicka, tego, którego poznałam w Hiszpani.
- Selena? Co się stało że dzwonisz o tej porze?- zapytał zaspanym głosem.
- Nick proszę cie przyjedź do mnie... proszę.- mówiłam załamanym głosem.
- Jezu Sel! Zaraz będę. Podaj tylko adres i zaraz będę.
- Bel Air.

Zdjęłam kurtkę i rzuciłam ją na podłogę, podeszłam do barku z alkoholem  i wzięłam z niego whisky oraz grubą szklankę. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie w salonie. Nalałam sobie niewielką ilość alkoholu i jednym ruchem wypiłam ją nieco krzywiąc się po tym lecz nie zaprzestałam po jednej dawce. Zdążyłam wypić z około 7 szklanek kiedy do mojego domu wszedł Nick.
- Selena?
- Tu jestemmm.- powiedziałam i prawie spadłam z kanapy.- Ooo.. ale ta kanapa jest krzywa haha.- kolebałam się.
- Co się stało? - usiadł obok mnie zabierając mi z ręki szklankę z whisky i przytrzymując mnie.
- A nic takiego... tylko chłopak zdradził mnie z jakąś dziwką. Hahaha... jak widzisz nic specjalnego.- nachyliłam się by zabrać spowrotem brunetowi moją własność i biorąc spory łyk alkoholu.
- Chodź położę cię do łóżka, zostanę na noc porozmawiamy rano jest 3 w nocy.- ponownie zabrał mi szklankę odstawiając ją na stolik i biorąc mnie na ręce zaniósł mnie do mojej sypialni.
- Ale nie chcesz mnie wykorzystać i przelecieć hyhy?- nie odezwał się ani słowem tylko położył mnie wygodnie na łóżku i przykrył kołdrą ale ja ją odkryłam.- Nie będę spała w ciuchach.- zaprotestowałam.- Rozbierz mnie Nick.- zrobiłam szyderczy uśmiech a ten pokręcił przecząco głową zdjął moją bluzkę i spodnie pozostałam wiec w samej bieliźnie.
- Dobranoc.- powiedział.
- Nie stój!- próbowałam wstać.- Nie zostawiaj mnie samej, proszę.- ten spojrzał na mnie i z lekkim uśmiechem położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego i od razu zasnęłam.



- Selena już 14 wstawaj, ja za chwilę lecę do pracy. Tabletki masz w kuchni.
 Otworzyłam szeroko oczy ale zaraz tego pożałowałam, strasznie bolała mnie głowa a kiedy podniosłam sie zakręciło mi się z głowie.
- Ałaaa moja głowa.Nick?... Nick?- brunet niestety opuścił już mój dom albo po prostu nie usłyszał a nie miałam siły aby krzyknąć. Trzymając się za głowę i opierając o ściany czołgałam się w stronę kuchni, na blacie leżały 3 małe białe tabletki, a obok nich mała karteczka.

 " Weź je i ogarnij się trochę, przyjadę do ciebie na wieczór jak skończy się próba. Opowiesz mi dokładne co się wczoraj stało bo wcześniej jakoś nie byłaś w stanie :*
                                                                                        Nick"
I w tym momencie wszystko wróciło. Ja i Justin wróciliśmy przedwczoraj z Gran Canarii. Poszliśmy z Eliotem i Angel do klubu i chwilę tańczyliśmy, piliśmy. I wtedy podeszła do Justina jakaś blondynka i zaczęła wspominać ostatnią noc z nim. Wtedy po prostu wyszłam z klubu i chciałam jechać taksówką do domu, ale Bieber zaciągnął mnie do swojego auta i sam odwiózł.
Już wcześniej podejrzewałam, że coś stało się w tym klubie. W końcu ta rozmowa z Eliotem i to dziwne zachowanie Justina. Ale w każdym bądź razie nie wyjaśniliśmy sobie jeszcze tego. A na myśl, że będę musiała spojrzeć mu w oczy po tym co się dowiedziałam... Nie chcę. Po prostu nie chcę. Boję się. Boję się to zakończyć.

                                                                             ~*~
- Selena.- do mojej sypialni wpada Angel, a ja jak idiotka na jej widok zaczynam płakać. Jak mała bezbronna dziewczynka. Nie lubie być w takich sytuacjach w otoczeniu. Wole sama wszystko przemyśleć, a kiedy widzę jak druga osoba patrzy na mnie od razu chce mi się ryczeć. Obecność drugiej osoby wcale mi nie pomaga, ona jeszcze bardziej mnie dobija i uświadamia mi co się stało.  A Angel właśnie uświadamia mi, że straciłam Justina. Albo że wkrótce stracę go na zawsze.
- Okłamał mnie.- wtulam się w przyjaciółkę i zanoszę się szlochem. 
- Dupek z niego. Zobaczysz wbije mu obcas w dupe.- blondynka próbuje mnie rozśmieszyć i udaję się jej, ale to nerwowy śmiech. Bo tak naprawdę myślę tylko o tym, co powinnam zrobić z Justinem. Próbował się tłumaczyć, ale ja nie jestem w stanie wybaczyć zdrady. To uczucie, że jakaś obca dziewczyna go całowała i obmacywała jest obrzydliwe.- Prześpij się kochanie. 
Przytulam się do poduszki, a blondynka do moich pleców. 
                                                                            ~*~
- Wypierdalaj, albo obiję ci tą mordę!- budzą  mnie krzyki Angel. Zerkam na godzinę. 20.30.
Podnoszę się z łóżka i powoli wychodzę z pokoju. Staję na schodach.
- Angel kto przyszedł?- pytam.
- Justin...- zamieram. 


********************************************
https://www.wattpad.com/myworks/58836234-you-belong-to-me

piątek, 1 kwietnia 2016

Rozdział 25. Poker Face

- O kurwa.- słyszę nad uchem syk Justina. Otwieram zaspane oczy i patrzę zmrużonymi oczami na chłopaka. Chłopak zakrywa twarz rękoma i marszczy brwi.
- Chcesz tabletkę?- całuję go w nagi tors.
- Mhmm.- jęczy. Sięgam do walizki po środki przeciwbólowe i podaję je chłopakowi.
- Ja idę sie szykować. Za godzinę wyjeżdżamy.
- Co? Czemu tak szybko?
- Muszę coś załatwić.

- Do widzenia.- przytulam mamę Justina po raz setny.
- Mam nadzieję, że jeszcze nas kiedyś odwiedzisz z Justinem.- uśmiecha się do mnie ciepło.
- Na pewno tak.- odwzajemniam uśmiech i biorę walizki leżące przed schodami prowadzącymi do domu. Ciągnę je w stronę samochodu i pakuję do bagażnika.
- Kochanie, a nie powinien tego zrobić Justin?
- Jest w takim stanie, że szkoda gadać.- śmieję się.- O właśnie.- wskazuję na wychodzącego chłopaka z butelką wody i okularami na nosie.
- Pa mamo.- całuje kobietę w policzki i wsiada do samochodu.
Siadam obok niego na miejscu kierowcy i zakładam okulary.
- Nie jedź za szybko. Niedobrze mi.- chłopak odzywa się.
- Oczywiście kochanie.- uśmiecham się zadziornie.
- No Selly, nie rób mi tego. Jedź od razu do Eliota. Wyjechał z Angel wcześnie rano, a miałem z nim coś załatwić.
- Sam do niego później pojedziesz. Ja jestem padnięta. Jadę do siebie. Odwiozę cię, a potem taksówką pojadę do siebie.

                                                                         ~*~
- Justin nie mogę zostać no.- szarpię się z chłopakiem już od dobrych piętnastu minut. Musze jechać. Harry pewnie już na mnie czeka, a ja nie mogę wyrwać się z objęć chłopaka.- Obiecuję, że wynagrodzę ci to wieczorem.
- Obiecujesz?- mruczy mi do ucha.- Ale ja chcę teraz.- wykorzystuję moment, w którym blondyn poluźnia uścisk i odskakuję od niego.
- Pa, kochanie.- cmokam go szybko w noc i wybiegam z mieszkania.
                                                                         ~*~
Wchodzę do domu i rozbieram się. W kuchni jest Martha razem z Stylesem.
- Cześć.- uśmiecham się do nich ciepło.- Załatwiłeś to o co cię prosiłam?- podbiegam do chłopaka.
- Mhmm.- wyciąga z kieszeni dwa bilety.
- Aaaa!- piszczę.- Jesteś wielki!- ściskam go. W czwartek prosiłam Harrego o to, żeby załatwił mi bilety na wakacje do Gran Canarii. Dla mnie i Justina. Zbliżają się jego urodziny, więc stwierdziłam, że to będzie super pomysł wyjechać gdzieś razem.

                                                                        ~*~
Leżę na swoim łóżku i oglądam TV. Justin nie odbiera ode mnie telefonu od dobrych 2 godzin. Nie martwię się  bo to u niego często się zdarzą.
- Witaj Martha.- słyszę z dołu głos mojego partnera. O nie. Jest pijany. Uderzam otwartą dłonią w czoło i szybko zbiegam do holu.
- Przepraszam cię za niego Martho.- biorę chłopaka pod rękę.
- Nic się nie stało.- odpowiada rozbawiona kobieta.
Z trudem wchodzę na górę z mężczyzną i kładę go na łóżku.
- No. To teraz tłumacz się.- widać, że dużo wypił. Nawet bardzo dużo. Może nawet nie tylko pił. Chłopak odpina nieudolnie swój rozporek i rozbiera się do naga, a ja patrzę na niego z przymrużonymi oczami.
- Chodź.- ciągnie mnie za rękę tak, że upadam na niego.- Obiecałaś mi coś dzisiaj.- zaczyna wpychać swój język do mojego gardła.
- Weź!- uderzam go lekko w polik.
- No Selly.- podwija moją bluzkę, a ja zaczynam się śmiać. Mam gilgotki po bokach.
- Nie.- uśmiecham się chytrze, ale dobrze wiem, że i tak się zgodzę.
- Nie?- nachyla się do mojej szyi.
- Ała! Justin!- krzyczę kiedy gryzie moją skórę. Wykorzystuje chwilę mojej nieuwagi i ściąga mi nieudolnie bluzkę. Jedyne ubranie jakie na sobie mam oprócz majtek. I w tym  momencie dzwoni telefon.
- Nawet nie myśl o tym żeby teraz go odebrać.- ostrzega mnie chłopak.
- Złaź.- popycham go lekko.- Co jest Angel?
- Selena, Eliot się pobił z Niallem.
- Co? Kiedy?
-  No dzisiaj. Eliot wrócił po kilku piwach do domu. Znaczy, przyjechał do mnie. A pech chciał, że wtedy przyszedł Niall. Chciał coś mi wyjaśnić. ZNOWU. No i Eliot się zdenerwował i zaczeli się bić. A teraz jestem z obydwoma w szpitalu. Niall ma złamaną rękę, a Eliot nogę. Przyjedziesz po nas Sel?- kiedy blondynka kończy swój monolog zaczynam się śmiać.
-  Zaraz będę.- rozłączam się i zeskakuję z łóżka. Wciągam na siebie szare dresy, ubieram stanik i top. Zakładam białe superstary i sięgam po klucze od auta.
- Dupek.- spoglądam na śpiącego już Justina i zbiegam na dół.

~Angel~

- Odejdź ode mnie.- próbuję zachować spokój chociaż tu w szpitalu. Jest tylko jeden problem, który uniemożliwia mi to. Mianowicie Niall.
- Daj sobie to wszystko wytłumaczyć Angel! Zrozum, że jesteś dla mnie najważniejsza! Kurwa kocham cię!- wrzeszczy i chwyta mnie za ramiona.
- Czy może pan się uspokoić? W innym razie będę musiała wezwać ochronę.- upomina go pielęgniarka.
- Niall daj mi spokój. Ja jestem szczęśliwa z Eliotem. Nie chcę wracać do tego co było kiedyś. Zrozum.
- Angel, ale ja cię kocham.- głos chłopaka zaczyna się załamywać.
- Ale ja już ciebie nie. Zrozum Niall. Nie chcę ponownie cierpieć przez ciebie. Eliot mnie kocha, a ja go. Pozwól mi być szczęśliwą. Nie komplikuj mi tego. Odpuść sobie i daj nam spokój. Niall.
- Chcesz nas skreślić? Chcesz skreślić te piękne chwile, kiedy byliśmy razem?
- Nie. Ja tego nie skreśliłam i nie chce skreślić bo...- patrzę mu w oczy.-...bo ty już to zrobiłeś. Ty już wszystko przekreśliłeś. To przez ciebie to wszystko się skreśliło. I mam nadzieje, że będzie ci dobrze. Tak jak wtedy z Katy. Obyś nie żałował tego co zrobiłeś.
- Angel, proszę cię.
- Ochrona!- dopiero teraz zauważam stojącą obok i przyglądającą się tej sytuacji Selene.- Ochrona!- brunetka krzyczy, a po chwili dwóch mężczyzn odciąga blondyna ode mnie.
- Angel!- chłopak próbuje się wyrwać, ale na marne. Kiedy znika już z mojego pola widzenia wtulam się w przyjaciółkę. Czy w tej chwili cały mój świat związany z Niallem, właśnie odszedł?

~Selena~

- Z Eliotem wszystko w porządku?- pytam po jakiś pięciu minutach.
- Tak. Chyba tak. Musimy poczekać tylko, aż założą mu gips.- przerywa i siada na szpitalnym krześle.- Nie musiałaś wzywać ochrony. Dobrze sobie z nim radziłam.- mówi po krótkiej przerwie.
- Nie zaczynaj Angel. Teraz kiedy zaakceptowałam Eliota i widzę, że mu na tobie zależy, nie próbuj teraz mieszać. Co chcesz wrócić do tego dupka, który zdradzi cię ponownie przy pierwszej lepszej okazji?
- To nie jest twoja sprawa Sel.
- Nie moja? Owszem moja. Jesteś moją przyjaciółką. Jesteśmy dla siebie jak siostry, więc martwię sie o ciebie. An robisz wszystko żebyśmy się od siebie oddaliły. Zastanów się trochę nad tym. Kochasz Eliota?
- Tak, ale...
- Wiem An. Wiem. Dla ciebie to co zakazane smakuje najlepiej. Ale zrozum, że nie możesz już tak cięgle. W tym tygodniu mamy maturę i po zdaniu jej zaczynamy dorosłe życie. Studia, albo praca. Chcesz cały czas użerać się z tym gangsterem? Niall się zmienił. Zmienił się do niepoznania. To już nie ten sam chłopak, którego znałyśmy An.
- No teraz to trochę przesadziłaś Sel. Justin sam siedzi w tym gównie. I co może powiesz mi że jest nie lepszy? Wiesz dobrze, że często wraca naćpany, albo zapity do domu. Do ciebie. Żeby przespać się z tobą, a następnego dnia wychodzi jak gdyby nigdy nic. A ty się dajesz Selena. Dajesz się bo jesteś ślepo zapatrzona w niego.
- Co masz na myśli?
- Moim zdaniem powinnaś go zacząć namawiać do tego, żeby zostawił to gówno. Żeby zrezygnował z Robertha.  Powiedz mi kiedy ostatnio zabawiłyśmy się tak jak kiedyś? Jak te rozpieszczone gówniary?- blondynka zaśmiała się, a ja razem z nią.
- Angel nie mamy po 16 lat.
- Dobra może nie mamy 16 lat. Ale nadal jesteśmy nastolatkami. I powinnyśmy to wykorzystać. Skoro nasi faceci robią coś takiego to czemu my nie możemy?
- Przecież Eliot nie pije.- blondynka wybucha śmiechem.
- Uwierz, że ma taki sam trudny charakter jak Bieber. To mnie tak przy nim trzyma i sprawia że tak go kocham. O o wilku mowa.- spoglądam na idącego o kulach szatyna.
- Chodź pomożemy mu.- chwytam go za jedną rękę, a An za drugą.
Jakoś udaje nam się zejść do auta.
- Gdy byliście z Justinem?- spoglądam w lusterko, które jest w samochodzie.
- Normalnie. W klubie. Tylko, że ja wyszedłem wcześniej, a Justin został.
- Sam?
- Mhm.
- To co on tam robił?
- Pewnie spotkał Erica. Widziałem się z nim jak wychodziłem z klubu. To stary znajomy Biebera.
- Mhmm.

                                                                             ~*~
Wchodzę do domu. Jest 4 rano. Nikogo nie ma. Justin pewnie nadal śpi u mnie. Po cichu zdejmując buty wchodzę na piętro i wchodzę do mojej sypialni. Nie myliłam się. Nagi chłopak śpi na brzuchu w moim łóżku. Nie mogę powstrzymać się od uśmiechu. Jego seksowny tyłeczek i umięśnione plecy rzucają się wyraźnie w oczy. Zdejmuję z siebie top i dresy. W samej bieliźnie po cichu podchodzę do chłopaka i siadam mu na pośladkach. Przejeżdżam paznokciami po jego plecach. Chłopak mruczy coś pod nosem, a chwilę po tym próbuje przekręcić się na plecy. Lekko unoszę pupę i chłopak leży na plecach, a ja siadam tym razem na jego udach.
- Kurwa.- jęczy i zakrywa rękami twarz. Nachylam się nad jego twarzą i chwytam go za nadgarstki. Zdejmuję dłonie z buzi i zaczynam delikatnie muskać jego usta. Przejeżdżam językiem po jego dolnej wardze i prostuję się.
- Co ty robisz Selly?- chłopak wydaję z siebie cichy chichot.
- Mam zamiar zrobić to, czego wczoraj nie skończyliśmy.- drapię go po brzuchu i siadam na jego członku. Ale delikatnie. Ocieram się o niego, a chłopak chwyta mnie za biodra i kręci wokoło.
- Mam rozumieć że chcesz się pieprzyć? Hmm...Moja kobieta ma chcice.- uśmiecha się zadziornie i przewraca mnie. Leżę na plecach na łóżku, a chłopak leży na mnie.
- Ostro.- szepczę mu w usta. Chłopak uśmiecha się szeroko, seksownie.
- Tak?- napiera na mnie sobą.
Oj Justin. Żebyś ty wiedział co ja mam zamiar zrobić ci za to, że wczoraj wróciłeś pół nieprzytomny. 
Popycham go lekko i unoszę się. Zdejmuję stanik i rzucam go na podłogę. Chłopak schodzi ze mnie. Całuje wewnętrzną stronę moich ud i sunie się coraz wyżej. Zaciska dłonie na moich koronkowych figach i po chwili zdejmuje je. Kiedy wyraźnie czuję, że jego przyrodzenie jest już twarde, wybucham głośnym śmiechem. Popycham go lekko, a ten siada na piętach. Klękam przed nim i łapię jego twarz w dłonie.
- To za to kochanie, że wczoraj wróciłeś nieprzytomny.- całuję go w usta i schodzę z łóżka. Wchodzę do łazienki i odkręcam wodę w wannie.
- Ej! Co ty robisz!- do łazienki wchodzi z roztarganymi włosami, Justin. Wygląda seksownie. Mimo tego, że jest na kacu, wygląda nieziemsko.
- Pierwszy Kwietnia, kochanie.- całuję go w polik i wypycham z łazienki.

                                                                        ~*~
Budzę się około 15. A konkretnie budzi mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Justin śpi obok mnie. Sięgam do urządzenie i odbiera.
- Angel. Daj sie wyspać.
- Wstawaj. Chce ci kogoś przedstawić. Spodoba ci się.
- Kogo?
- Pamiętasz zeszłoroczne wakacje? Jak pojechałyśmy do Hiszpani?
- Nie da się ich zapomnieć.- śmieję się.
- No własnie. Zgadnij kogo dziś spotkałam.
- Kogo?
- Tego przystojnego Hiszpana, z którym tańczyłaś wtedy na imprezie.
- Nie mów.- podnoszę się do pozycji siedzącej.
- To znajomy Eliota. Też się zdziwiłam, ale odwiedził go dzisiaj. Poznałam go i wiesz.  On też mnie poznał. Pytał o ciebie.
- Nie wiem czy wyrwę się na chwilę dziś. Muszę pogadać z Justinem.
- Selena.- czuję jak przewraca oczami. Eh Angel.- Pamiętasz jak chciałaś się dowiedzieć jak ten chłopak ma na imię, kim jest i skąd? No właśnie. Nie przesadzaj tylko ubieraj się i przyjedź do Eliota.
- No i jak ma na imię?
- Alejandro.
- No ładne imie. Ale An nie przyjadę dziś. Zrozum że mam chłopaka.
- No własnie.- szatyn wyrywa mi z ręki telefon.- Ona nie będzie spotykać się z jakimiś jebanymi Hiszpanami.- mówi i odkłada telefon na półkę. Patrzę na niego z uchylonymi ustami i podniesionymi brwiami.
- Jesteś zazdrosny.- na moje usta wkrada się szyderczy uśmieszek.
- Mam o co to jestem.- ciągnie mnie za nogi tak że upadam plecami na łóżko. Uwiesza się nade mną i schyla do moich ust. Nie przerywając pocałunku obracam się i leże na nim. Justin pieści moje pośladki. Gryzę go w wargą. Uderza mnie mocno w tyłek. To takie nieoczekiwane, że wydaję z siebie okrzyk. Przewraca nas. Wsuwa we mnie dwa palce i zatacza nimi małe kółeczka. Zamykam oczy i rozkoszuję się tym niezywkłym doznaniem. Słyszę dźwięk rozrywanej foli, potem szatyn rozsuwa moje nogi i wchodzi we mnie powoli. Justin chwyta mnie za biodra, wychodzi za mnie, a następne pchnięcie jest tak mocne że wydaję okrzyk.
- Jeszcze raz?- pyta i przygryza moją dolną wargę.
- Mhmm.- odpowiadam ledwo.
Wysuwa się ze mnie jeszcze raz, po czym powtarza swoje ruchy. Moje mięśnie zaciskają się na nim i po chwili oboje jesteśmy już spełnieni.
- Żadnych Hiszpanów Selena. Rozumiemy się?
- Oczywiście.- całuję go w usta.- Ap ropo Hiszpani. Kochanie. Jedziemy na Gran Canarie!