Wchodzę po śniadaniu do hotelowego pokoju i przypadkiem słyszę telefoniczną rozmowę Justina, który siedzi w łazience.
- Kurwa, wiem stary. Ona nie może się dowiedzieć. Kurwa no wiem to! No co ty nie powiesz. Załatwię to. Nie, zwariowałeś? Nie powiem jej. Chyba nic nie podejrzewa. Czemu nie zareagowałeś wtedy i nie wyciągnąłeś mnie z tego klubu?
Przypadkowo popycham walizkę, która stoi w pokoju. Zaciskam mocno powieki i przygryzam wargę.
- Justin idziemy na tą plażę?- mówię z nadal przymkniętymi powiekami.
- Tak kochanie, chwila. Dobra stary, nara.- kończy rozmowę i wchodzi z uśmiechem do pokoju.
- Z kim rozmawiałeś?
- Słyszałaś coś?- reaguje gwałtownie i ze strachem. Tak jakby bał się, że coś usłyszę. A owszem. Usłyszałam.
- Nie. Tylko coś o klubie.- Skłamałam. Okey. Nie chcę być wścibska, ale coś mi tu nie pasuje.
- Aaa. Rozmawiałem z Eliotem. Mówiłem, że szkoda, że nie wyciągnął mnie z klubu ostatnim razem. Bo przecież upiłem się tak że prawie nic nie pamiętam.- zaśmiał się nerwowo. Czemu wydaję mi się że kłamie?
- No dobra. Spakuję torbę i możemy iść.- rzucam i chowam do torby ręczniki i filtr.
W drodze na plaże Justin był strasznie podenerwowany. Kurwa o co mu chodzi? Co mogło się stać w tym klubie? Muszę się tego dowiedzieć.
Rozbieram się i kładę się na jednym z leżaków, a szatyn obok mnie. Mam na sobie czarno białe bikini.
- Pójdę po coś do picia.- daje mi buziaka w usta i odchodzi. Zakładam na nos okulary i wkładam do uszu słuchawki. Czuję nagle jak ktoś łapie mnie za udo i lekko szturcha. Otwieram oczy i widzę uśmiechniętego, umięśnionego bruneta. Wyjmuję z uszu słuchawki i uśmiecham się do niego.
- Cześć.- Mówi.- Jestem Nick.- wyciąga w moją stronę rękę.
- Selena.- uściskuję jego dłoń.
- Skąd jesteś?
- Los Angeles.
- Żartujesz? Ja też.- oboje chichoczemy.
- Nie widziałam cię nigdy wcześniej.
- Przeniosłem się tam niedawno. Skończyłem studia prawnicze i teraz pracuję w LA.
- Nie wyglądasz na prawnika.- chłopak śmieje się.
- Wiele ludzi mi to mówi.- nie odrywa przez chwilę ode mnie wzroku.- A ty? Uczysz się jeszcze czy pracujesz już?
- Skończyłam liceum. Znaczy...właśnie pisałam maturę i czekam na wyniki.
- A masz zamiar iść na jakieś studia?
- Nie myślałam jeszcze o tym.
- Już jestem.- obok nas pojawia się szatyn. Trzyma w jednej ręce dwie butelki z wodą. Nick uśmiecha się w moim kierunku i podaję mi karteczkę z jego numerem.
- Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkamy, mała. Narazie.- wstaje i odchodzi. Justin patrzy na niego gniewnie do puki nie znika z jego punktu widzenia. Widzę po nim, że miał ochotę rzucić się na niego z pięściami. Chłopak podaję mi jedną butelkę i kładzie się na leżaku obok mnie.
- Kto to był?- pyta i spogląda na mnie. Wstaję i ciągnę go za rękę, ignorując jego pytanie.
- Chodź do wody.
- Nie odpowiedz mi?
- No chodź.- szepczę mu do ucha, a ten od razu poddaje się. Jednak mam to coś, co na niego działa.
Idę przodem i trzymam Justina za rękę blisko mojego tyłka. Po prostu czuję wzrok szatyna na tylnej części mojego ciała. A przekonuję się tym kiedy łapię mnie za pośladki, kiedy jesteśmy już w wodzie. Obraca mnie w swoją stronę, a ja wskakuję na niego i owijam nogi wokół jego bioder. Ociera się o mnie.
- W wodzie?- śmieję się.
- A czemu nie?- całuję mnie w szyję.
- Justin!- chlapię go wodą i zeskakuję. Chłopak łapie mnie za biodra i patrzy w moje oczy.
- Selena pamiętaj, że mimo wszystko. Kocham cię i zawszę będę kochał.- schyla się i składa czuły pocałunek na moich ustach.
Wtedy wydawało mi się to jeszcze normalne. Ale nie miałam pojęcia co wydarzy się później.
~*~
- Zatrzymaj się!- krzyczę ponownie w stronę blondyna.- Słyszysz?! Justin zatrzymaj ten pieprzony samochód!
Ten kręci tylko głową i zatrzymuję się niedaleko mojego domu. Pośpiesznie wysiadam i zaczynam szybkim ale chwiejnym krokiem iść w jego kierunku.
- Selena porozmawiajmy, proszę... chcę ci to wytłumaczyć.- zamyka drzwi od auta i zaczyna biec w moim kierunku. Łapie mnie za nadgarstek i przyciągną do siebie.- Selena proszę wysłuchaj mnie...to nie tak...
- A jak?! A kurwa jak?! Pieprzyłeś się z jakąś dziwką i mówisz mi, że to nie tak! A jak!? Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć?! W ogóle zamierzałeś mi powiedzieć?! Zaprowadziłeś mnie do klubu a a tam na przywitanie jakaś laska podchodzi i pyta ci się kiedy powtórzycie swój ostatni numerek?!- krzyczę mu prosto w twarz wyrywając się z jego objęć.
- Musiała mnie z kimś pomylić.- mówił z drgającym głosem.
- Tak!? To dziwne, że ponad dwa tygodnie temu byłeś z Eliotem w tym klubie i wróciłeś totalnie nawalony a rano nie pamiętałeś co sie działo! Totalny zbieg okoliczności! Odpierdol się już ode mnie!- odwracam się i czym prędzej wchodzę na swoje podwórko zatrzaskując furtkę i zamykając ją na klucz patrząc wrogo w oczy chłopaka.
- Selena! Ale ja cię kocham!- na te słowa pokazuję mu środkowy palec i wchodzę do domu. Rzucam klucze na stojącą szafkę, zdejmując czarne szpilki opieram się plecami o drzwi i wyciągnęłam z torebki swój telefon. Wybieram numer do Nicka, tego, którego poznałam w Hiszpani.
- Selena? Co się stało że dzwonisz o tej porze?- zapytał zaspanym głosem.
- Nick proszę cie przyjedź do mnie... proszę.- mówiłam załamanym głosem.
- Jezu Sel! Zaraz będę. Podaj tylko adres i zaraz będę.
- Bel Air.
Zdjęłam kurtkę i rzuciłam ją na podłogę, podeszłam do barku z alkoholem i wzięłam z niego whisky oraz grubą szklankę. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie w salonie. Nalałam sobie niewielką ilość alkoholu i jednym ruchem wypiłam ją nieco krzywiąc się po tym lecz nie zaprzestałam po jednej dawce. Zdążyłam wypić z około 7 szklanek kiedy do mojego domu wszedł Nick.
- Selena?
- Tu jestemmm.- powiedziałam i prawie spadłam z kanapy.- Ooo.. ale ta kanapa jest krzywa haha.- kolebałam się.
- Co się stało? - usiadł obok mnie zabierając mi z ręki szklankę z whisky i przytrzymując mnie.
- A nic takiego... tylko chłopak zdradził mnie z jakąś dziwką. Hahaha... jak widzisz nic specjalnego.- nachyliłam się by zabrać spowrotem brunetowi moją własność i biorąc spory łyk alkoholu.
- Chodź położę cię do łóżka, zostanę na noc porozmawiamy rano jest 3 w nocy.- ponownie zabrał mi szklankę odstawiając ją na stolik i biorąc mnie na ręce zaniósł mnie do mojej sypialni.
- Ale nie chcesz mnie wykorzystać i przelecieć hyhy?- nie odezwał się ani słowem tylko położył mnie wygodnie na łóżku i przykrył kołdrą ale ja ją odkryłam.- Nie będę spała w ciuchach.- zaprotestowałam.- Rozbierz mnie Nick.- zrobiłam szyderczy uśmiech a ten pokręcił przecząco głową zdjął moją bluzkę i spodnie pozostałam wiec w samej bieliźnie.
- Dobranoc.- powiedział.
- Nie stój!- próbowałam wstać.- Nie zostawiaj mnie samej, proszę.- ten spojrzał na mnie i z lekkim uśmiechem położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego i od razu zasnęłam.
- Selena już 14 wstawaj, ja za chwilę lecę do pracy. Tabletki masz w kuchni.
Otworzyłam szeroko oczy ale zaraz tego pożałowałam, strasznie bolała mnie głowa a kiedy podniosłam sie zakręciło mi się z głowie.
- Ałaaa moja głowa.Nick?... Nick?- brunet niestety opuścił już mój dom albo po prostu nie usłyszał a nie miałam siły aby krzyknąć. Trzymając się za głowę i opierając o ściany czołgałam się w stronę kuchni, na blacie leżały 3 małe białe tabletki, a obok nich mała karteczka.
" Weź je i ogarnij się trochę, przyjadę do ciebie na wieczór jak skończy się próba. Opowiesz mi dokładne co się wczoraj stało bo wcześniej jakoś nie byłaś w stanie :*
Nick"
I w tym momencie wszystko wróciło. Ja i Justin wróciliśmy przedwczoraj z Gran Canarii. Poszliśmy z Eliotem i Angel do klubu i chwilę tańczyliśmy, piliśmy. I wtedy podeszła do Justina jakaś blondynka i zaczęła wspominać ostatnią noc z nim. Wtedy po prostu wyszłam z klubu i chciałam jechać taksówką do domu, ale Bieber zaciągnął mnie do swojego auta i sam odwiózł.
Już wcześniej podejrzewałam, że coś stało się w tym klubie. W końcu ta rozmowa z Eliotem i to dziwne zachowanie Justina. Ale w każdym bądź razie nie wyjaśniliśmy sobie jeszcze tego. A na myśl, że będę musiała spojrzeć mu w oczy po tym co się dowiedziałam... Nie chcę. Po prostu nie chcę. Boję się. Boję się to zakończyć.
~*~
- Selena.- do mojej sypialni wpada Angel, a ja jak idiotka na jej widok zaczynam płakać. Jak mała bezbronna dziewczynka. Nie lubie być w takich sytuacjach w otoczeniu. Wole sama wszystko przemyśleć, a kiedy widzę jak druga osoba patrzy na mnie od razu chce mi się ryczeć. Obecność drugiej osoby wcale mi nie pomaga, ona jeszcze bardziej mnie dobija i uświadamia mi co się stało. A Angel właśnie uświadamia mi, że straciłam Justina. Albo że wkrótce stracę go na zawsze.
- Okłamał mnie.- wtulam się w przyjaciółkę i zanoszę się szlochem.
- Dupek z niego. Zobaczysz wbije mu obcas w dupe.- blondynka próbuje mnie rozśmieszyć i udaję się jej, ale to nerwowy śmiech. Bo tak naprawdę myślę tylko o tym, co powinnam zrobić z Justinem. Próbował się tłumaczyć, ale ja nie jestem w stanie wybaczyć zdrady. To uczucie, że jakaś obca dziewczyna go całowała i obmacywała jest obrzydliwe.- Prześpij się kochanie.
Przytulam się do poduszki, a blondynka do moich pleców.
~*~
- Wypierdalaj, albo obiję ci tą mordę!- budzą mnie krzyki Angel. Zerkam na godzinę. 20.30.
Podnoszę się z łóżka i powoli wychodzę z pokoju. Staję na schodach.
- Angel kto przyszedł?- pytam.
- Justin...- zamieram.
********************************************
https://www.wattpad.com/myworks/58836234-you-belong-to-me
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz