środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 2. Hands to myself

~Justin~

- I co z nim?- szef gangu do, którego należę podszedł do blondyna, złapał do za włosy i zmusił, żeby na niego spojrzał.
- Wszystko widziała jego dziewczyna. Znaczy...większą całość.- na moje usta wkradł się wredny uśmieszek.
- I co?- zwrócił się do chłopaka, który siedział związany na krześle.- Mnie się tak nie wystawia. Miałeś czas, a teraz musisz zdecydować. Albo wstępujesz do nas...- rozłożył ręce i wskazał na nas.-...albo...- spojrzał na niego przekrzywiając głowę w bok.-...twoja dziewczyna i ty razem z nią ucierpicie.
Przypomniałem dobie wczorajszy wieczór i obraz dziewczyny tego faceta mignął mi przed oczami. Zaraz...przeciesz to była...o nie. To była przyjaciółka Seleny. Tak, jestem tego pewien.
- Macie ją zostawić w spokoju.- warknął blondyn.
- Nikt jej nie ruszy, jeżeli dołączysz do mnie.- usiadł wygodnie na kanapie szef.
- Zgadzam się.- warknął chłopak i spuścił głowę w dół.
- Wiedziałem, że podejmiesz dobrą decyzję. Witaj w rodzinie.- Roberth wstał i rozwiązał blondyna.- Teraz należysz do nas.- poklepał go po ramieniu i wyszedł.

                                                                             ~*~
~Selena~

- Jak się czujesz?- podałam Angel kubek z gorącą kawą. Obie prawie całą noc nie mogłyśmy zasnąć. Angel ciągłe płakała, a kiedy udało jej się zmrużyć oko przyśniły się jej jakieś koszmary i budziła się z krzykiem i płaczem.
- Nie pytaj nawet.- wyglądała okropnie. Miała podkrążone oczy. No ale co się dziwić. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Otworzę.- szepnęłam, podchodząc do drzwi i przekręcając zamek w nich.- Niall?- szepnęłam, a w mgnieniu oka przy mnie znalazła się An, mocno przytulając się do swojego chłopaka.
- Nigdy więcej mi tego nie rób, rozumiesz!- mówiła przez płacz.- Nic ci nie jest? Co się stało?- oderwała się od niego i oboje weszli do środka, ale j miałam jeszcze jednego gościa.
- Justin? Co ty tu...
- Cześć.- przerwał mi i przytulił mnie.- Przyjechałem z Niallem.- uśmiechnął się.
- Skąd się znacie?- zmarszczyłam brwi.
- A długo by gadać.
- Mhmm.- mruknęłam, wpuszczając do środka szatyna i zamykając za nim drzwi.
- Jak twoja kostka?- zapytał spoglądając na moją nogę, a później przejechał wzrokiem całe moje ciało i oblizał wargi. W sumie to dopiero teraz zorientowałam się że stoję przed nim w bieliźnie.
- Kurwa!- warknęłam odwracając się do niego plecami.- Z kostką wszystko okey. Zaraz wrócę.- powiedziałam uciekając na górę. Usłyszałam tylko cichy chichot chłopaka. Zarzuciłam na siebie krótkie spodenki i sweterek.  Zeszłam do salonu i z uśmiechem zaczęłam przyglądać się Angel i Niallowi jak się przytulają i składają sobie niewinne pocałunki.
- Uroczo.- szepnął mi na ucho z sarkazmem Justin.
- Nie znasz się.- mruknęłam.- No zakochańce lećcie na górę do pokoju gościnnego.- zaśmiałam się w ich stronę.- Angel w szafce w moim pokoju powinny być gumki.- powiedziałam cały czas uśmiechając się najszerzej jak tylko się dało.  Wstali i biegiem udali się do pokoju, a ja usiadłam na kanapie chichocząc.
- Skąd masz gumki w szufladzie?- zaśmiał się Bieber.
- Uprawiam co noc dziki seks z jednorazowymi chłopakami.- spojrzałam na niego. Miał tak poważną minę że zaczęłam się śmiać.- Żartowałam debilu.- śmiałam się  wniebogłosy.
- Nie śmieszne.- zmarszczył brwi.
- Zjesz coś? Pora na śniadanie,- wstałam i ruszyłam w stronę kuchni.
- A co dobrego przyrządzisz?- zapytał zbliżając się do mnie.
- Emm. Proponuję tosty.- uśmiechnęłam się. Oboje usłyszeliśmy głośne jęki Angel i Nialla.
- Może do nich dołączymy?- zapytał Justin poruszając dwuznacznie brwiami. Spojrzałam na niego marszcząc brwi.
- Jesteś głupi.- zaśmiałam się, waląc go w bok. Przygryzłam dolną wargę jak zauważyłam że jego mina jest poważna i mówił serio.- Ogarnij się.- powiedziałam z powagą.
- Żartowałem.- roześmiał się.- No chyba że chcesz.
 Telefon szatyna za wibrował .
- E zakochaniec!- wydarł się na cały mój dom. A dom był duży więc wyobraźcie sobie jaki to był głośny krzyk.
- Spierdalaj!- usłyszałam głos Nialla
- Musimy jechać!- zaśmiał się Justin.
- Zaraz!
- Ulżysz sobie potem!Chodź! No to do zobaczenia.- uśmiechnął się w moją stronę.
- Znów.- mruknęłam.
- Może wybierzemy się dziś gdzieś razem? Na jakąś imprezę.
- Raczej nie.- odmówiłam.- Kostka.- wskazałam widząc minę szatyna.
- A no tak.- zaśmiał się.- Może innym razem.
- Może. Cześć.- pożegnałam się z nim.

                                                                         ~*~
- To na pewno pomyłka.- mówiła z załzawionymi oczami Angel. Ja stałam obok niej przyglądając się zdjęciom, które pokazał nam zupełnie ni stąd ni zowąd  mężczyzna w wieku około 30 lat. Obok niego stało dwóch wytatuowanych  chłopaków mniej więcej w wieku Justina.
- Z tego co wiem to twój chłopak należy tam od wczoraj.
- A ten?- wskazałam na fotografii szatyna. Mężczyzna zaśmiał się jedynie.
- To pupilek Robertha.- powiedział jakby sam do siebie, ale słyszalnie.
Zatkało mnie. Z oczu Angel płynęły łzy na wieści, że jej chłopak należy do gangu.
- Skąd mamy wiedzieć, że mówicie prawdę. I w ogóle po co nam po pokazaliście? Musicie mieć w tym jakiś interes.- rzuciłam.
- Nie.- powiedział szef z powagą.- Nie potrzebujemy nic od was. Po prostu da się zauważyć, że chłopak twojej przyjaciółki ją kocha, a mimo wszystko nawet jeżeli należy do gangu od wczoraj jest silny, a to że wiecie osłabi i go i Justina.- spojrzał na mnie.- Chłopak załamie się że nie zaliczy takiej laski jak ty.
- Chodź An.- pociągnęłam dziewczynę za rękę wychodząc z czarnego busa.
- To nie może być prawda.- blondynka wytarła łzy.
- Nie mamy pewności, że mówią prawdę. Musimy to sprawdzić.
- Co masz na myśli?

                                                                        ~*~
- Uważasz, że to dobry pomysł w tej sytuacji?- szepnęła blondynka mi na ucho.
- Masz lepszy? Odstresujemy się trochę.
- A twoja kostka?
- Wzięłam dużą ilość środków przeciw bólowych, prawie w ogóle jej nie czuję.
- Okey.- mruknęła siadając przy barze.
- Adios Mother Fucker dwa razy.- powiedziałam do barmana a on po chwili postawił drinki przed nami.
Po 3 takich drinkach byłam już mocno nawalona. Angel też. Poszłyśmy więc tańczyć, ale rozdzieliłyśmy się. Angel tańczyła z jakimś brunetem a ja sama.

Coś ciągnęło mnie, abym przeszła się po klubowych pokojach. Po co? Nie wiem. Ale poszłam.
Otworzyłam przypadkowe drzwi i weszłam do środka chwiejąc się. To co zobaczyłam, nigdy nie zniknie z mojej głowy. Choćby nie wiem co się stało! Stałam tak przez krótką chwilę do póki wzrok pieprzących się ze sobą sztucznej blondynki i...Justina nie spoczął na mnie.
- Selena, czekaj bo to nie tak...- zaczął się tłumaczyć schodząc z blondynki i idąc nagi w moją stronę. Cofałam się, a na mojej twarzy widniał grymas niezadowolenia. Nie byłam trzeźwa, może gdybym nie wypiła o 3 drinki za dużo wyszłabym stamtąd, ale w takiej sytuacji stałam i przyglądałam się całemu zajściu.
- Jesteś obrzydliwy.- warknęłam chwiejąc się.- Nie dotykaj mnie!- zaczęłam machać rękoma kiedy szatyn chciał mnie złapać za ramiona.
- Czekaj!- krzyknął ubierając na siebie spodnie, kiedy wyszłam stamtąd.
- Czego ty ode mnie chcesz?!- łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
- To nie tak uwierz mi.- powiedział chcąc mnie przytulić. Zaczęłam się głośno śmiać.
- Czyli nie pieprzyłeś własnie jakiejś taniej dziwki. Miałam omamy.- warknęłam. Ten nic nie odpowiedział. Zaczęłam iść w stronę wyjścia.
- Poczekaj.- złapał mnie za rękę.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj!- uderzyłam go w twarz, a ten złapał moją rękę i mocno ścisnął.- Odpieprz się ode mnie. I puść mnie bo to boli.- pisnęłam.
- Masz mnie wysłuchać, zrozumiałaś?- warknął zły. Czy to nie ja powinnam być tu wkurwiona?
- Wypierdalaj.- rzuciłam, wyślizgując się z jego mocnego uścisku i wychodząc.

                                                                              ~*~
Rano obudziłam się cała obolała. Bolała mnie głowa, nic dziwnego przeciesz piłam. Bolały mnie plecy, nic dziwnego przeciesz spałam na kanapie. Bolał mnie nadgarstek, a wokoło niego miałam siny ślad. A to od czego?
Zastanawiałam się co wczoraj się wydarzyło. Wiem że poszłam na imprezę razem z Angel, ale co później się działo nie pamiętam. Wstałam i wzięłam prysznic. Owinęłam się ręcznikiem, a mokre włosy związałam w koka. Nalałam sobie wody do szklanki i jednym duszkiem wypiłam jej zawartość. Nic nie mogłam sobie nadal przypomnieć. Do drzwi mojego domu zadzwonił dzwonek a ja przestraszyłam się i upuściłam szklankę. Otworzyłam drzwi. Przede mną stał Justin w ciemnych okularach. Patrzyłam na niego z przymrużonymi oczami i wszystko w poprzedniego wieczoru wróciło. Szybko zamknęłam drzwi przed nosem chłopaka.
- Selena otwórz!- zaczął walić w drzwi.
- Niech się Pan stąd wynosi, albo zadzwonię po policję.- warknęłam.
- Proszę, daj mi to wszystko wytłumaczyć.- czemu miękłam przy nim? Sama nie wiem, ale tym razem nie chciałam i nie miałam takiego zamiaru. Usiadłam na kanapie w salonie, włączyłam sobie telewizor i czekałam, aż Bieber stąd odejdzie. Długo nie czekałam bo po jakiś 5 minutach nie było już słychać pukania do drzwi.
- Jak sam sobie chcesz Bieber. Będę taką samą suką jakim ty jesteś dupkiem.- warknęłam i zerwałam się na równe nogi.
                                                                   ~*~



Tym razem nie bawiłam się w żadne drinki. Byłam nawalona wódą i jakimiś prochami. Miałam tylko wielką nadzieję, że zobaczę Biebera gdzieś tutaj dziś. Tańczyłam już jakiś 4 dzień z rzędu w tym samym klubie, w którym widziałam go z tą dziwką. Codziennie pijana, codziennie na kacu. Jakoś nie miałam z tym problemu, że codziennie piłam i brałam. Angel była na mnie okropnie zła, kilkakrotnie groziła mi czymś, ale miałam to w dupie. Przyłączył się do mnie jakiś chłopak i zaczął ze mną tańczyć. Tańczyliśmy już razem może drugą piosenkę, kiedy mój ''partner'' został ode mnie odciągnięty i rzucony ( i to dosłownie) jak najdalej ode mnie.
- Selena, co ty tu robisz?- oczy szatyna zabłyszczały.
- A co... nie widać?- za jąkałam się.
- Jesteś kompletnie nawalona. Chodź zawiozę cię do domu.- powiedział łapiąc mnie za rękę, ale wyrwałam mu ją odwróciłam się do niego tyłem i zaczęłam ruszać tyłkiem wprost przy jego kroczu, Bieber jęknął cicho, co zauważyłam, a na mojej twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek.- Jak sobie chcesz.- wziął mnie na ręce i przełożył sobie mnie na plecy.
- Ja nie chce do mojego domu.- powiedziałam siedząc, a właściwie leząc na miejscu pasażera w aucie szatyna.- Chce do ciebie.- nachyliłam się nad nim i przygryzłam płatek jego ucha. Justin mrukną coś pod nosem i ruszył.
- Gdzie my jesteśmy?- za jąkałam usiłując wyjść z auta.
- U mnie.- powiedział i ponownie przełożył sobie mnie przez ramie.

Umiem chodzić powiedziałam już w jego mieszkaniu o mało co nie przewracając się.
- Widzę właśnie.- odezwał się wieszając kurtkę. Weszłam do salonu i tam wywaliłam się o dywan.
- Kurwa!- warknęłam leżąc na białym puchowym dywanie.
- Daj rękę pomogę ci wstać.- podał mi dłoń a ja pociągnęłam go w moją stronę.
- Nie chce wstawać.- położył się na mnie, a ja złączyłam nasze usta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz