sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 3. I'll Show You

~Justin~

- Zostaw.- szepnąłem, kiedy dziewczyna dobrała się do paska od moich spodni.- Jesteś pijana, nie wykorzystam cię w takim stanie. Ale czy nie tego chciałem? Chciałem tylko ją zaliczyć, nigdy nie bawię się w jakieś żałosne związki. Kwiaty, bombonierki, maskotki, to nie dla mnie.

- Ale może ja chce być wykorzystana?- mruknęła chcąc czegoś więcej. Czemu mam tego nie wykorzystać?

Czerwona czcionka 


Uniosłem ją lekko i zaniosłem do swojej sypialni, po czym brutalnie rzuciłem się razem z nią na łóżko. Zdjąłem z niej jej czerwoną bluzkę na cieniutkich ramiączkach, a moim oczom ukazał się jej  wyeksponowany biust. Miała na sobie koronkową czarną bieliznę. Zabrałem się za jej czarne spodnie i po chwili zdjąłem je wraz z figami. Rozpiąłem swój rozporek i równie szybko pozbyłem się swoich spodni i bokserek. Nachyliłem się nad nią i brutalnie wpiłem się w jej usta z językiem. Przeniosłem pocałunki na biust. Miała wciąż na sobie czarny koronkowy stanik. Pociągnąłem ją za ramiona tak, aby usiadła, po czym odpiąłem biustonosz i powoli zsunąłem z jej ramion. Moim oczom ukazały się jej duże piersi. Z nów się położyła. Zacząłem je całować. Chciałam przejąć kontrole, ale nie pozwoliłem jej na to. Sięgnąłem do szafki po prezerwatywę. Nie zrobię jej przecież dziecka. Nałożyłem gumkę i szybko w nią wszedłem. Jęknęła cicho. Pogłębiłem i przyśpieszyłem swoje rucha aż nie dostałem tego czego pragnąłem. Spełnienia.


~Selena~


Obudziłam się rano ze strasznym bólem głowy i bólu w podbrzuszu. O rany. I do tego nie u siebie. Co tu kurwa się dzieje? Gdzie ja jestem? Podniosłam się z jękiem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie znane mi. Byłam naga. Jezus co się wczoraj wydarzyło? Co ja tu robię? Owinęłam się prześcieradłem i ruszyłam na poszukiwanie kogoś kto może tu mieszkać.

Usłyszałam lejącą się wodę prawdopodobnie z łazienki. Ktoś bierze prysznic i może ten ktoś będzie odpowiedzą na moje wcześniejsze pytania. Uchyliłam powoli drzwi i cicho weszłam do środka. Widząc pod prysznicem szatyna znieruchomiałam.
- Co tu się dzieje?- warknęłam.- Co ja tu robię? I co ty tu robisz?
Kiedy mnie usłyszał odwrócił się w moją stronę, zakręcił wodę i wyszedł NAGI z kabiny prysznicowej.
- Ubierz się.- rzuciłam kwasząc się.
- Jeszcze wczoraj nie przeszkadzało ci to że byłem nagi, kiedy się ze mną...
- Nie kończ!- warknęłam, a na jego twarzy widniał cwaniacki uśmieszek.- Zgwałciłeś mnie.- prawie że wykrzyczałam.
- Nie. Sama chciałaś seksu ze mną.- powiedział łagodnie.
- Byłam pijana nie wiedziałam co mówię. O ile w ogóle powiedziałam coś takiego.
- A co myślisz że kłamię?- zaczął się do mnie zbliżać ale ja się odsuwałam.
- Nawet nie waż się mnie dotykać! Zgwałciłeś mnie!- odwróciłam się i wróciłam do pokoju ubrać się. Założyłam bieliznę później spodnie i bluzkę.
- Gdzie idziesz?- zmarszczył brwi.
- Wypierdalaj Bieber! Nie chce cie już nigdy więcej widzieć! Jesteś pieprzonym dupkiem.- ostatnie zdanie wypowiedziałam szeptem bo czułam, że za chwilę się rozpłaczę. Wyminęłam go i wyszłam z pokoju, zeszłam po schodach i rozejrzałam się po dużym salonie. Zobaczyłam drzwi wyjściowe. Nie odwróciłam się nawet kiedy usłyszałam że Bieber idzie za mną. Po prostu szybko stamtąd wybiegłam.


~Justin~


- Kurwa!- warknąłem, uderzając zaciśniętą pięścią w stół. Co ona własnie zrobiła? Czy ona sobie kurwa myśli, że może tak po prostu wyjść? O nie. Spodobało mi się to co wczoraj z nią robiłem i nie mam zamiaru tego kończyć, wręcz przeciwnie mam zamiar powtórzyć to wielokrotnie. Tak długo, aż mi się nie znudzi. Chociaż wątpię żeby znudziło mi się jej boskie ciało. Przeleciały mi przez głowę wspomnienia z wczoraj i jeszcze bardziej się wkurwiłem. Nie pozwolę tak jej odjeść. Nie ma takiej opcji.


~Selena~                                                    


                                                                               

Włożyłam klucz w zamek od drzwi mojego i moich rodziców domu. A no własnie, dziś wracają. Może wreszcie porozmawiam z nimi. Przestraszyłam się kiedy drzwi okazały się być otwarte. Ostrożnie weszłam do domu, wszystko stało na swoim miejscu. Zamknęłam za sobą drzwi. Czyżbym nie zamknęła ich przed wyjściem do klubu? Niemożliwe.
- Selena!- moja siostra rzuciła się na mnie i zatopiła mnie w swoim mocnym uścisku. Odetchnęłam z ulgą że to ona.
- Jezus Lucy, ale mnie wystraszyłaś.- złapałam się za serce.
- Gdzie ty tak w ogóle byłaś?- zmarszczyła brwi.- Przyleciałam w nocy i nie było cię.- pokręciła głową.
- Spałam u An.- skłamałam.
- A to dziwne, bo dzwoniłam do niej i jakoś nie za bardzo o tym wiedziała.- zamarłam. Zaśmiała się, ja również ale z nerwów.- Dobra nie drążmy tego tematu.- powiedziała.
- Przyjechałaś z Tobym?- zapytałam z ulgą.
- Tak bawi się w salonie.
Pośpiesznie pobiegłam do pomieszczenia o którym wspomniała Lucy i wzięłam mojego chrześniaka na ręce.
- Cześć kochanie.- dałam mu buziaka.- Rodzice mają wrócić dziś wieczorem.- zwróciłam się do Lucy.
- Wiem. Dzwoniłam do mamy.- uśmiechnęła się.
Lucy zawsze była tą grzeczną, bardziej poukładaną córką. A ja tą, z którą było wiele problemów. Miałam te swoje bunty w wieku dojrzewania. Miałam te swoje humorki i mam je to dziś. No cuż, nie jest ze mną łatwo. Kiedy moi rodzice dowiedzieli się o ciąży jednej starszej swojej córki, byli, hmm, zawiedzeni? Tak to dobre określenie. Lucy była na trzecim roku studiów, kiedy oznajmiła, że jest w ciąży. A najgorsze dla rodziców było to, że ona nie chciała wychodzić za mąż. Chciała wychowywać dziecko z Jacobem ( jej partner i ojciec Tobyego), ale pod żadnym pozorem nie chciała brać z nim jak na razie ślubu. Ja tam ucieszyłam się na wieść, że zostanę ciocią. Jacoba też polubiłam. On i Lucy się kochają. I oczywiście kochają razem Tobyego.
- Nie przyjechałaś z Jacobem?- zapytałam marszcząc brwi. Czyżby coś się stało? Pokłócili się?
- On przyjedzie na święta. Musiał zostać w pracy.- uśmiechnęła się. Wypuściłam z ulgą powietrze. Widziałam, że nie kłamała.
- Jak tam u ciebie moja mała siostrzyczko. Opowiadaj.- usiadła obok mnie. Trzymałam na kolanach Tobyego, przy fortepianie. Przypomniała mi się dzisiejsza noc. Zamknęłam oczy. W sumie jest też w tym trochę mojej winy. Sama chciałam go sprowokować już od kilku dni. Ale kiedy już to się stało, nie jestem zadowolona z tego.
- Dawno nie rozmawialiśmy o mnie.- rzuciłam.
- Wiem i chcę to naprawić.
- Dużo by gadać.- zawsze byłam z nią szczera. Próbowałam ją okłamać, że spałam dziś u Angel, ale ona jest zbyt bystra na to. Chciałabym jej wszystko opowiedzieć, ona zawsze najlepiej mnie pocieszała, ale to nie jest takie proste jakby się wydawało.
- Masz kaca, widać to po tobie.- powiedziała.- Całą noc balowałaś, czy może spałaś, u kogoś.- podkreśliła ostatnie słowo.
- Lucy.- wypuściłam głośno powietrze.- Nie wiem czy można to tak nazwać. Spaniem u kogoś.
- Co masz na myśli.- uniosła jedną brew.
- Nie wiem czy to dobre określenie, którego użyję. Nie przestrasz się.- zaświeciły jej się oczy.- Zostałam zgwałcona, można tak powiedzieć.
- Co?!- wstała gwałtownie.- Co za dupek się ośmielił!...- przerwałam jej.
- Spokojnie. Sama do tego dopuściłam.- zmarszczyła brwi.- Najpierw prowokowałam go przez 5 dni, a później jak dziś mi powiedział sama chciałam tego seksu z nim. Ale byłam pijana więc...- tym razem moja siostra wtrąciła mi się w zdanie.
- I tak dupek mnie popamięta.- powiedziała ostro.- Który to?
- Justin Bieber.- mina jej zeszła i zbladła.- Co jest?
- Skąd go znasz?- wstała.
- Poznałam go na siłowni razem z Angel. Zawiózł mnie do lekarza bo skręciłam sobie kostkę.- wyciągnęłam w jej kierunku nogę owiniętą bandażem.- A ty skąd go znasz?
- Selena to gangster.- pisnęła, Zamarłam.- Nie powinnaś się z nim widywać.- powiedziała.
- Nie mam już nawet takiego zamiaru.- zmarszczyłam brwi.
- I dobrze.- przytuliła mnie mocno. Zabrała mi z kolan Tabyego i wyszła z salonu.
Mam jakieś złe przeczucia, że to, że poznałam Justina Biebera i przespałam się z nim jedną noc nie  skończy się dla mnie jak najlepiej. wręcz przeciwnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz