niedziela, 7 sierpnia 2016

Rozdział 4. Let Me Love You

Wstaję kompletnie niewyspana.  Jest 9 rano, a ja muszę się uszykować i iść dziś wraz z moją i Nicka mamą po suknie ślubną. Moim zdaniem mam jeszcze na to czas, ale nasze matki uparły się i chcą żeby już wcześniej wszystko było dopięte na ostatnio guzik. Nie dosyć, że idziemy po suknię to muszę jechać jeszcze wybierać zastawę. Nie mam dzisiaj ochoty a żadną z tych rzeczy. Po wczorajszym incydencie z Justinem jestem pewna, że wszystko skomplikowałam. Jestem pewna, że Justin nie będzie chciał odpuścić. Sama nie wiem czy ja chcę, aby odpuścił. Ah, to takie skomplikowane. Podnoszę się z łózka całując przed tym Nicka w ramię, którym mnie owijał. Idę do łazienki biorę prysznic, maluję się i ubieram w obcisłe jeansy i czarny krótki top. Kiedy wychodzę z niej brunet już nie śpi.
- Hej księżniczko.- siadam obok niego na łóżku i daje mu buziaka.
- Hej.- kładę mu głowę na ramieniu.- Muszę iść na zakupy z twoją i moją mamą.- brunet śmieję się cicho.
- No to powodzenia, skarbie.- całuję mnie w czoło. Wstaję i biorę swoją torbę, rzucam krótkie ''pa'' w stronę Nicka i wychodzę.
Kiedy zamykam drzwi od razu moją uwagę przykuwa nie kto inny jak Justin Bieber. Karcę się w myślach, że byłam taka głupia i chciałam mieszkać w tym samym wieżowcu co on. Próbuję wyminąć blondyna, ale na marne.
- Selena, czekaj!- biegnie za mną, ale ja przyśpieszam. Wbiegam do windy i jak najszybciej naciskam pierwszy lepszy guziczek. W ostatniej chwili ręka chłopaka blokuję drzwi, a on sam wchodzi do środka windy.
- Kurwa.- opieram głowę o ścianę i zamykam oczy. Mam nadzieję, że nie będzie poruszał wczorajszej rozmowy, błagam.
- Czemu uciekałaś?- zbliża się do mnie na niebezpieczną granicę i kładzie swoje dłonie na moich nadgarstkach. Próbuję je strzepnąć, ale na marne.
- Śpieszę się. Możesz mnie puścić?
- Nie.
- Aha?- marszczę brwi.- Co chcesz w takim razie?
- Musimy porozmawiać nie uważasz?
- Na jaki temat, Justin?- zaczynam się już lekko denerwować. Na dole czeka na mnie moja matka, co jak zobaczy mnie znowu z Justinem? Co sobie może pomyśleć. Przecież ona dobrze wie, że byłam kiedyś z nim. Wie, że rozstaliśmy się i przez 5 lat nie mieliśmy kontaktu, a teraz nagle on się zjawia i przebywa ciągle w moim otoczeniu. Będzie zła.
- Na nasz temat. Nie zaprzeczyłaś wczoraj, że mnie kochasz. Czy nadal tak jest, Selena?
- Nie zaprzeczyłam, ale też nie potwierdziłam. Odpieprz się ode mnie, ok? Nie Justin. Nie kocham cię.- winda się otwiera, a ja uwalniam się z uścisku blondyna i szybko ją opuszczam.
- Jeszcze kurwa zobaczymy! Będziesz błagała żebym wszytko było tak jak kiedyś!
- Nie sądzę Bieber.

***********************************************
- Ta jest wspaniała!- piszczy mama Nicka, a zarazem moja.
- Tak, w tej wyglądasz cudownie!- odwracam się w stronę lustra i oglądam dokładnie swoje odbicie w nim. Długa biała suknia do ziemi, rozkloszowana, z koronkowymi ramiączkami i dekoltem, obszyta koronką na torsie, wygląda prześlicznie. Otwieram usta by coś powiedzieć, ale przerywa mi dźwięk dzwoniącego telefonu. Sięgam do mojej torby i widzę na niej napis ''Angel''.
- Halo?- przykładam telefon do ucha.
- Hej lala, mam dla ciebie fajną propozycję.
- Ta?
- Ja i Eliot wyjeżdżamy razem do Hiszpani na kilka dni. I tak pomyślałam że może ty i Nick zrobilibyście sobie z nami taki mały wypad nad ocean hm?
- Nie da rady. Nick wyjeżdża jutro do Seattle, aż na tydzień.
- Hmm, szkoda. Ale to może sama się z nami wybierzesz? Zrobimy ci tam wieczór panieński, co?
- Zobaczę co da się zrobić. A kiedy chcecie jechać?
- Dziś w nocy mamy samolot. A bilety są już załatwione.

**************************************
- No nie wiem czy to jest dobry pomysł. Jak ja bez ciebie wytrzymam?- Nick przytula mnie od tyłu i całuję mnie w szyję podczas gdy ja pakuję swoje ubrania do walizki.
- Ty i tak wyjeżdżasz jutro do Seattle, a ja nudziłabym się sama tutaj.
- Myślałem, że pojedziesz tam ze mną.
- Ty jedziesz tam w sprawach biznesowych, a ja nudziłabym się sama w domu.
- Będę za tobą okropnie tęsknić.
- To tylko tydzień, kochanie. Ale ja też będę za tobą tęsknić.- odwracam się do niego przodem i całuję w usta. Brunet pogłębia pocałunek i przeradza go w bardziej namiętny i pełny pożądania.
- To może chociaż nacieszymy się teraz sobą?- mrucz mi do ucha. Unoszę głowę do góry i udaję że myślę.
- Hmm, myślę że to nawet niezły pomysł.- uśmiecham się. Chłopak łapie mnie za pośladki i przerzuca sobie przez ramie. Piszczę, a ten idzie ze mną prosto do sypialni.


- Kocham cię.- Nick całuję mnie zanim wchodzę do taksówki, w której siedzi już An z Eliotem.
- Kocham cię.- odpowiadam mu i wsiadam do samochodu. Taksówka odjeżdża a ja spoglądam na blondynkę.- Czyli jedziemy tam w trójkę.- uśmiecham się.
- Niezupełnie.- Angel uśmiecha się przepraszająco.
- Justin jedzie z nami.- Eliot patrzy to na mnie to na Angel i oboje oczekują mojej reakcji. O mało co nie zakrztusiłam się powietrzem słysząc to. Jak to Justin z nami jedzie? Przecież to...Ale...
Patrzę z przerażeniem na moją przyjaciółkę. Ta tylko daje mi znak że porozmawiamy o tym na miejscu.

Nie no to chyba jakiś żart. Wzdycham kiedy obok mnie siada blondyn z cwanym uśmiechem.
- Cześć Sely.
- Nie mów tak do mnie.- zwracam mu uwagę.
- No nie dąsaj się.- dźga mnie w ramie. Marszczę brwi i spoglądam w jego stronę. Jego włosy są w strasznym nieładzie. Na sobie ma szary dres i bluzę. Też jestem zmęczona i pewnie wyglądam tak samo na zmarnowaną jak i on. Opieram głowę o okno w samolocie i zamykam oczy. Jestem tak zmęczona, że czuję, że zaraz zasnę. Po jakiś pięciu minutach czuję jak Justin kładzie swoją głowę na moim ramieniu. Jestem tak zmęczona, że nawet nie mam siły ją zrzucić. Kładę swoją głowę na jego i zasypiam.

- Nie no to chyba jakiś żart.- jęczę i odwracam się od recepcjonistki. Angel załatwiła tylko dwa pokoje dwuosobowe. Czyli wychodzi na to, że mam spać w jednym pokoju razem z Justinem. Chwytam za rękę blondynkę i odciągam ją od Bieberów.- Nie ma mowy Angel. Nie będę dzielić jednego pokoju z Justinem.
- No przepraszam, Selena. Te pokoje rezerwowałam jeszcze jak myślałam, że zamiast Justina będzie tutaj Nick. No trudno postaram się coś wymyślić.
- Ale tu nie ma o czym myśleć An. Kurwa, nie ma więcej wolnych pokoi. Jest tylko jedna opcja, żeby to rozwiązać.
- Niby co?
- Justin i Eliot będą mieli razem pokój, a my osobno swój.
- Co? Nie ma mowy! Przyleciałam tu, żeby spędzić też trochę czasu z moim facetem. No chyba z robą nie będę się pieprzyć.- obie wybuchamy śmiechem.
- No nie, ale An nie ma mowy żebym spała na jednym łóżku z Bieberem. Jakby dowiedział się o tym Nick byłoby po ślubie.
- Jakoś nie myślałaś o tym zanim się z nim przespałaś tydzień temu.- kończy, a mi opada szczęka.
- Dobra! Niech ci będzie!
Wracamy do chłopaków i odbieramy karty do pokoi. Wyrywam z ręki Justina naszą kartę i idę w kierunku pokoju nr.265.
- Wiedz, że śpisz na podłodze.- mówię beznamiętnie wchodząc do pokoju.
- Przecież wiem, że chcesz żebym spał obok ciebie na łóżku.- podchodzi do mnie i napiera mną na ścianę. Jego ręka jeździ po moim odkrytym udzie, a ja jestem w takim szoku, że orientuję się co robi dopiero po kilku sekundach.
- Przestań Justin.- mówię dysząc bo mimo wszystko ta sytuacja sprawiła, że mam zawroty głowy i gdyby nie to, że mój narzeczony czeka na mnie w Kalifornii nie oparłabym mu się. Blondyn schyla się do mojej szyi i przejeżdża po niej nosem. Zamykam oczy i wciągam mocno powietrze.  Nie całuje mnie tam, tylko się odsuwa, a na jego twarzy widnieje szelmowski uśmiech. Kiedy odwraca się do mnie plecami i odchodzi, aby wnieść nasze walizki do pokoju, wypuszczam powietrze, które trzymam w sobie przez ten czas.
Boże co to było?

Jest już wieczór i stwierdziliśmy, że pójdziemy przejść się na spacer po plaży. Angel i Eliot poszli do wody, a ja i Justin nadal chodzimy jej brzegiem.
- Więc...- zaczynam.- Jak tam u ciebie? Słyszałam, że zmądrzałeś i wycofałeś się z tego głupiego gangu.- chłopak śmieje się.
- Ta, stwierdziłem, że przez niego zbyt wiele rzeczy spieprzyłem.- patrzy na mnie.- A ty jak tam? Wychodzisz za mąż. Za tego faceta, którego poznaliśmy na wakacjach.- śmieje się pod nosem. Teraz własnie uświadamiam sobie, że to prawda. Że poznałam Nicka jak byłam na wakacjach z Justinem. Dopiero potem okazało się, że Nick także mieszka w LA.
- Tsa. A u ciebie jak tam z życiem towarzyskim?- śmieje się, a potem odpowiada mi.
- Długo by gadać. Po tym co się stało z nami jakoś nie miałem ochoty pakować się w inne związki.- te słowa sprawiają, że robi mi się ciepło na sercu. Mimo, że minęło już kilka lat to on i tak nie był z inną dziewczyną. Cieszy mnie to, chociaż sama nie wiem czemu, skoro sama wychodzę niedługo za mąż. 
- Ej! My będziemy już wracać do hotelu. Idziecie z nami czy zostajecie?- blondynka podchodzi do nas i uśmiecha się.
- Zostaniemy jeszcze chwilę.- mówię spoglądając na Justina. To dziwne, ale mam ochotę pogadać z nim o tym co wydarzyło się ponad 5 lat temu. Para odchodzi od nas, a my znów zaczynami iść przed siebie. 
- Wydaje mi się, że chcesz mnie o coś zapytać.- głos chłopaka przeszywa moje ciało. 
- Czemu odszedłeś?- staję prosto, odwrócona do niego twarzą. Zadaję sobie to pytanie już od 5 lat. Dlaczego wtedy odszedł? Dlaczego nie zawalczył? Przecież kochałam go, gdyby pokazał, że żałuje i że naprawdę mnie kocha, wybaczyłabym mu to. Ale on tak po prostu sie poddał. Okropne. 
- Nie chciałem, żeby tak to się skończyło.- mówi, a ja rozbawiona odwracam od niego twarz.- Ale, wiedziałem, że jeżeli zakończę to od razu oszczędzę ci tyle problemów, tyle przykrości, tyle cierpienia. Może nawet oszczędziłem ci życie.- marszczę brwi.- Sel.- łapie mnie za ramiona.- Miałem wtedy w chuj dużo spraw do załatwienia. Wiesz dobrze w jakim gównie wtedy siedziałem. Ale teraz to już przeszłość. Nigdy się nie powtórzy. Bo wreszcie mógłbym ci dać to wszystko czego potrzebujesz.
- Wracajmy do hotelu.- mówię bez namysłu. Nie chce zrobić czegoś, czego moge potem żałować. 

Leże już wykąpana w łóżku i patrzę się na sufit. Przypominam sobie jak to było kiedy pomiędzy mną, a Justinem nie było żadnych nieporozumień. Jak to było kiedy się poznaliśmy. Był wtedy taki czarujący, a ja byłam nim po prostu zafascynowana. Pamiętam jak kryłam go, gdy zabił Dylana. I jak zgodziłam się na nasz układ. Boże...
- Nad czym tak myślisz?- do pokoju wchodzi Bieber. Ma na sobie jedynie bokserki. Odwracam od niego wzrok. Nie chcę żeby pomyślał sobie, że nadal mnie pociąga. 
- Nie ważne.- mówię. Chłopak bierze koce i poduszkę. Kładzie je na podłodze.- Nie musisz spać na podłodze. Łóżko jest duże. Nie będziesz mi przeszkadzał.- śmieję się. Nie protestuje. Bierze spowrotem poduszkę i kładzie ją obok mojej. Kładzie się obok mnie i zakłada ręce za głowę. Zamyka oczy i przygryza dolną wargę. 
- Dobranoc Selena.
- Dobranoc Justin. 

niedziela, 19 czerwca 2016

Rozdział 3. This Is What You Came For

Zdaję sobie z tego sprawę, że robię źle. Że nie powinnam. Ale jednak pożądanie jakie w tej chwili mnie wypełnia ma o wiele większą przewagę od zdrowego rozsądku. Przecież za niecałe trzy miesiące wychodzę za Nicka. No ale on nie musi o niczym wiedzieć. To będzie po prostu taki ''przyjacielski seks''.
Ta, jasne. Tak się tłumacz.
Nie oszukujmy się. Wiem, że będę tego żałowała, ale niestety. W tym momencie nie mam zamiaru rezygnować z tej przyjemności.
Zgodnie z umową Justin pojawił się w moim domu już po 10 minutach. Zamieszkał znów w swoim dawnym apartamencie, więc jest to blisko.
Otwieram drzwi i od razu mój wzrok skupia się na blondynie. Uchylam szerzej drzwi i każę mu gestem ręki wejść do środka. Blondyn jednak patrzy przez chwilę na mnie, a następnie popycha mnie na ścianę, zamyka drzwi i zaczyna nachalnie całować. Oddaję pocałunki.
- Stęskniłem się za tym.- w odpowiedzi jęczę, kiedy ściska mój pośladek. Podnosi mnie i idzie w stronę salonu. Kładzie mnie na kanapie i przygniata swoim ciężarem. Podwijam jego koszulkę i zdejmuję ją. To samo blondyn robi z moją. Przejeżdża dłonią po moim brzuchu. Nagle robi mi się gorąco i wilgotno. Zaciskam dłonie na jego ramionach. Justin zdejmuje swoje spodnie i rzuca je gdzieś. To samo robi z resztą moich ubrań.
- Jesteś pewna, że tego chcesz?- mówi seksownym, uwodzicielskim głosem, któremu nie jestem w stanie odmówić. Przygryzam dolną wargę i kiwam głową na ''tak''.
Kładzie mi dłoń na prawym udzie i przesuwa ją w górę i w dół, delikatnie pieszcząc moją skórę. Obraca mnie na brzuch i klepie mocno w tyłek. Piszczę. I w tym momencie wszystkie wspomnienia sprzed 5 lat wracają. Wraca ten sam Justin co kiedyś. Już wcześniej nie mogłam się mu oprzeć i dobrze wiem, że teraz też tego nie zrobię. Oboje mamy przyśpieszone oddechy. Blondyn zakłada prezerwatywę i szybkim ruchem wchodzi we mnie.

*************************************
- Co kurwa?! Żartujesz?!
- Nie Taylor.- obracam filiżankę z herbatą i zerkam na zdenerwowaną blondynkę, która siedzi naprzeciwko mnie w naszej ulubionej kawiarni.
- Nie zrobiłaś tego. Powiedz Selena, że tego nie zrobiłaś.- w odpowiedzi tylko spuszczam wzrok.- Pojebało cię? Za niecałe trzy miesiące wychodzisz za mąż. Zdradziłaś Nicka. Dociera to do ciebie?- kiwam głową. Dziewczyna wzdycha i bierze łyk swojej kawy.- A żałujesz tego?- wzruszam ramionami.
- Nie wiem. Szczerze?- An przewraca oczami.
- No.
- To nie. Nie żałuję tego.
- Boże Selena. Jaka ty jesteś głupia.- łapie się rękoma za głowę.- Nie no ja muszę się napić.- wstaje od stołu i bierze swoją torbę.- No idziesz ze mną, czy zamierzasz tak tu sama siedzieć?
Nie narażając się już jej, wstaję od stołu. Widać, że jest nieźle wkurwiona. No ale, może ma i racje. Zrobiłam źle, ale nie żałuję. Wszystko to co czułam do Justina wróciło. Ale moje uczucia do Nicka nie wygasły. I to sprawia, że ta cała sytuacja jest skomplikowana.

- Dajcie mi wódki.- blondynka wchodzi do klubu i od razu podchodzi do baru.
- Hej.- witam się z barmanami. Znamy się już od dawna.
- Co się stało?
- Ta kobieta doprowadzi mnie kiedyś do depresji.- An wskazuję na mnie.
Brunet podaję jej szota, a ta wypija go w jednej sekundzie.
- Jeszcze raz.- mówi. Siadam obok i przeglądam telefon.

Od Justin:
Kiedy to powtórzymy, księżniczko? ;*

Uśmiecham się do ekranu. Nie mogę jednak tego zrobić ponownie. Bądź co bądź wychodzę za Nicka. Z jednej strony tego chcę, ale z drugiej zaczynają pojawiać się małe wątpliwości. Chowam telefon i zerkam na dziewczynę. Jest już po kilku kolejkach. To dobrze widać.

- Sel odwieź mnie do domu.- wstaję i mało co nie przewraca się.

 ************************
- Kochaaanieee, wróciiiiłaaam.- przytrzymuję w wejściu Angel. Wchodzę razem z nią do jej salonu. Na kanapie siedzi Eliot, Nick i...Justin. O kurwa.
- Piłaś?- Eliot marszczy brwi.
- Nieee. No może tak tyci tyci.
- Hej misiu.- Nick łapie mnie za biodra i ciągnie na swoje kolana. Całuję mnie w usta. Oddaję pocałunek, ale jednak czuję się trochę dziwnie przy Justinie. Chłopaki oglądali mecz.
- Idziemy spać.- Eliot ciągnie do sypialni An.
- Ale ja nie chcę spać.- blondynka przysysa się do szyi chłopaka. Mój narzeczony i Justin zaczynają się śmiać.
- Może my też pojedziemy do domu i porobimy coś ciekawszego od spania.- Nick mówi to na tyle głośno, aby wszyscy w pomieszczeniu to usłyszeli.
- Ekhem.- mój wzrok skupia się na odchrząkającym blondynie. Ten patrzy się na mnie znacząco. 
- Tak, jedźmy.- wstaję z kolan Nicka i ruszam w stronę wyjścia. Nick wyprzedza mnie i otwiera frontowe drzwi.- Ja pójdę pożegnać się jeszcze.
- Ok, tylko szybko.- daje mi buziaka. 
Czekam aż wyjdzie, a kiedy drzwi się zamykają idę spowrotem do salonu.
- Justin...- nie dane mi jest skończyć bo blondyn znajduję się przy mnie i zaczyna mnie całować.- Przestań.- mówię odpychając go.- To co zrobiliśmy dzisiaj było nieodpowiednie i niesprawiedliwe. Zapomnij o tym. Proszę cię. 
- Zbyt mocno za tobą tęsknie Sel. Chcę cię znowu odzyskać.- przejeżdża dłonią po moim policzku. 
- Ale zrozum, że ja wychodzę za niecałe trzy miesiące za mąż. Kocham Nicka. 
- Ale przyznaj, że mnie też kochasz. 
- Muszę iść, pa.- czy właśnie dałam mu satysfakcję, że nadal coś do niego czuję? Kurwa!

czwartek, 19 maja 2016

Rozdział 2. Over and over again

Stoję z rozchylonymi ustami i wpatruję się z niedowierzaniem w blondynkę. Czy ona sobie ze mnie żartuję? Przecież wie jak zniosłam rozstanie z Justinem. Wie jak długo musiałam o nim zapominać.
- Co?!- krzyczę szeptem.
- Przepraszam Selly. Nie przyszłabyś gdybym ci o tym powiedziała. Wrócił podobno, aby cię zobaczyć. Tak przynajmniej powiedział mi Eliot.
Zobaczyć? Marszczę brwi.
- Coś się stało kochanie?- obok mnie staję Nick.
- Nie nic.- chwytam go mocno za rękę. Angel odwraca się i prowadzi nas na ogród.
Cholernie się denerwuję. Nie wiem jak mam zareagować na jego widok. Teraz najchętniej uciekłabym stąd jak najdalej. Ale przecież nie będę zachowywała się jak jakaś niecywilizowana dzikuska. Ściskam mocniej dłoń Nicka. Mężczyzna chyba zauważa, że się denerwuję bo stoimy już na trawniku patrzy dokładnie za mnie, a jego szczęka zaciska się tak samo jak dłoń na mojej dłoni. Już wiem, że Justin stoi właśnie za mną. Kilka kroków ode mnie. Odwrócić się czy nie? Nie. Tak. Nie. Nie odwrócę się. Będę udawała, że go nie widzę. Podchodzę do stolika przy którym siedzą pozostali. Witam się ze wszystkimi ciepłym uściskiem i buziakiem w policzek.
Siadamy z Nickiem obok siebie. Obok mnie siedzi jeszcze Jacob i Nela. Z boku Louis. Na przeciwko Ana, Eliot i...
Przewiduję że ON.
Skupiam mój wzrok na telefonie, który leży na moich kolanach. Piszę wiadomość do Angel.
Do Angel:
Nie wierzę jak mogłaś mi to zrobić. Jak mogłaś mi tego nie powiedzieć?

Blondynka odczytuję wiadomość i uśmiecha się do ekranu. W tym samym momencie naprzeciwko Nicka siada Justin. Chcąc nie chcąc spoglądam na niego. Zmienił się. I to bardzo. Wyprzystojniał i zmężniał. Teraz ma znacznie dłuższe włosy zaczesane na bok i lekki zarost. Zmienił styl z typowego bad boya na bardziej męski i schludny. Pojawiły się na jego ciele nowe tatuaże. Nie jest to zadziwiające bo już wcześniej miał obsesje na ich punkcie. Kiedy chłopak przyłapuję mnie na gapieniu sie na niego uśmiecha się pokazując swoje śnieżno białe zęby. Nasze spojrzenia na chwilę się łączą, ale chwilę po tym spuszczam wzrok.

                                                                       ~*~
Jestem już to od dwóch godzin. Sytuacja nie jest już taka napięta jak na początku. Prawie wszyscy są już pijani. No właśnie, prawie. Ani ja, ani Justin nie tknęliśmy alkoholu. Jest prawie 21. Sądząc po tym jak każdy już bełkocze, zabawa zaraz się skończy. Albo przynajmniej ja zabiorę stąd Nicka. Mój przyszły mąż musi wiedzieć kiedy dość. 
- Kochanie.- brunet nachyla się nade mną i zaczyna lizać moją szyję. 
- Nick.- upominam go, ale to nic nie skutkuję. Poddaje się.
- O a słyszeliście o zaręczynach Seleny?- odzywa się pijana już An.
- Co? Naprawdę?- Nela próbuję wstać, ale o mało co nie przewraca się.- Gratuluje kochana. 
- Dziękuję.- uśmiecham się. Kątem oka zerkam na Justina. Widzę zdziwienie w jego oczach i widocznie mocno zaciśniętą szczękę. Mimo wszystko cieszę się, że dopełnia go zazdrość. Chwila...
Jak to cieszę się z tego, że jest zazdrosny o mojego narzeczonego?  Selena co się z tobą dzieje? Fakt to spotkanie jakoś dziwnie wpłynęło na mój rozum. Mam teraz mały mętlik. Ale kurwa. Kocham Nicka i chcę z nim być już za zawsze. Justin to zamknięty rozdział. No ale jednak tyle mnie z nim łączyło. 
Ta, seks. 
Nie nie tylko seks. Przecież jednak coś musiało. Dobra nie będę się oszukiwać. Nadal kurwa zdziała na mnie ten pieprzony dupek. Mam ochotę rzucić się na niego. 
Boże Selena uspokój się. 
- My już będziemy się zbierać.- Odzywa się Nela.
- My już chyba też.- Louis i Ana podnoszą się.
- My też będziemy lecieć.- mówię do An. 
- Czemu tak szybko? 
- Nie chcę żeby mój przyszły mąż zaraz zaliczył tutaj zgona.- śmieję się.
- Ekhem.- uwagę wszystkich skupia się na Justinie. Co to miało znaczyć? Odchrząknął akurat na moich słowach ''mój przyszły mąż''? 
Wstaję i pomagam podnieść się mojemu partnerowi. 
                                                                        ~*~
- Zapomniałam torby, zaraz wrócę.- odwracam się i wchodzę spowrotem do domu An i Eliota. Został w nim tylko Justin. Wchodzę na ogród i chwytam moją torbę. Odwracam się gwałtownie i uderzam o czyjeś ciało. No zgadnijcie go kogo to ciało należy. 
Próbuję ominąć jakoś chłopaka, ale ten przesuwa się w te same strony co ja. 
- Możesz odejść?- podnoszę wzrok i patrzę mu w oczy. 
- Nie.- chłopak uśmiecha się szelmowsko, a to co robi chwilę po tym zbija mnie z nóg. 
Czuję tylko miękkie malinowe usta na moich. Nie wiem co zrobić. Nie wiem jak się ruszyć. Co właśnie się dzieje? 
- Co ty odpierdalasz!- odpycham blondyna od siebie i wycieram dłonią swoje usta. Omijam go i zostawiam samego. 
Boże właśnie pocałowałam swojego ex będąc zaręczona z Nickiem. A co jest najgorsze? To mi się podobało! Wszystko wróciło. Kurwa. Gdyby nie mój zdrowy rozsądek odwzajemniłabym ten pocałunek. Czemu ten facet tak na mnie działa? Czemu mięknę na jego widok. Boże, co będzie jak Nick dowie się o tym pocałunku...
                                                                  ~*~
Siedzę z kubkiem kawy na kanapie w salonie i rozmyślam. Nicka nie ma w domu. Pojechał dziś do pracy. Minęły dwa dni odkąd widziałam się z Justinem. I przez te cholernie dwa dni cały czas myślę o tym pocałunku. Czy to dla mnie coś znaczyło? Sama nie wiem. Ale mam ochotę na więcej. 

- Ej! Nie pozwoliłam. - No no no.- wpatrywał się w moją lewą pierś. Po czym delikatnie pocałował czarny napis.- Cała prawda o tobie.- zaśmiałam się.- To może jednak zaleczymy twojego kaca? - No skoro nalegasz.- wziął mnie na ręce i zaniósł prosto do sypialni. Kładzie mnie na łóżku i przejeżdża dłonią po moim ciele. Nagle robi mi się gorąco i wilgotno. Tylko przy Justinie, przy tym niewyżytym od seksu mężczyźnie taka jestem. Zaciskam dłonie na czarnej kołdrze. Zdejmuję swoje spodnie i rzuca je gdzieś w kąt. To samo robi z resztą swoich ubrań. Łapie mnie za biodra i wtula nos w złączenie mych ud, a ja dosłownie odpływam. - Będę dla ciebie ostry.- mówi ostrym, stanowczym i seksownym głosem. Głośno wzdycham. Całuję mnie tam. Jęczę cicho. Kładzie mi dłoń na prawym udzie i przesuwa ją w górę i w dół, delikatnie pieszcząc moja skórę. Pochylił się nade mną i przygryzł wargę. Nawet nie ma pojęcia jak bardzo seksownie teraz wygląda. Obraca mnie na brzuch i klepie mocno w tyłek. Piszczę. Oddech ma przyśpieszony. Schyla się nad moim ciałem i delikatnie całuję jeden pośladek, a następnie drugi. Całuję moje plecy, łopatki, a po chwili znów obraca mnie na plecy i całuje, gryzie i ssie moje sutki. Dotykam dłońmi jego klatkę piersiową i jeżdżę nimi coraz niżej, kiedy jestem już przy jego kroczu, delikatnie je ściskam. Szatyn ciężko oddycha. Prostuję cię i chcę wstać zapewne po prezerwatywę, ale uniemożliwiam mu to obracając nas i siadając na jego brzuchu. - Nie musisz. biorę tabletki.- złączyłam nasze usta w brutalnym pocałunku. Znów nas obrócił. Powoli wchodzi we mnie, wypełniając mnie sobą. Z jego ust wydobywa się cichy jęk, podobnie jak z moich. - Kurwa Selena. Chwyta mnie mocno za biodra, wychodzi ze mnie, a następne pchnięcie jest tak mocne, że wydaję okrzyk. Na chwile nieruchomieje. - Mówiłem. Jeszcze raz? Kiwam głową. Przygryzam z całych sił dolną wargę. Chociaż mogłabym jęczeć ile tylko chcę. Nikogo oprócz nas nie ma w tym wielkim domu. Wysuwa się ze mnie ras jeszcze po czym wchodzi z impetem i powtarza wszystko w brutalnym, niebiańskim rytmie. Jęczę, wyginam się, krzyczę jego imię, przeklinam. Nie hamuję się. Wbijam moje długie paznokcie w jego nagie plecy. Na co lekko syczy, ale nie przestaję. Drapię go mocno po plecach z przyjemności jaką daję nam obojgu. - Justin.- mówię bez tchu. Czuję że zaraz otrzymam to czego oczekuję. Ale szatyn wychodzi ze mnie. Patrzę na niego zdezorientowana. Ciągnie mnie za rękę i opiera moje ręce o szarą ścianę. Wypinam się w jego stronę, a on ponownie się we mnie zanurza. Mocno. Szybko. Ostro. Brutalnie. Krzyczę tak głośno jak nigdy dotąd. On także głośno woła moje imię albo przeklina i jęczy. Dochodzimy oboje w tym samym momencie. Wraca ze mną na łóżko i delikatnie kładzie mnie na nim. - Wreszcie wróciła dawna ty.- zaśmiał się.

Kurwa! Nie wytrzymam tak dłużej! Zrywam się z kanapy i biegiem ruszam do sypialni. Wbiegam do garderoby i zaczynam wyrzucać z szafek ubrania. Wiedziałam, że tu jest! Otwieram biały notes i wpisuję z niego numer do telefonu. Odkładam notek i wciskam zieloną słuchawkę. Jeden sygnał...Drugi....Trzeci...
- Hallo?
- Cześć Justin. 

wtorek, 17 maja 2016

Rozdział 1. All over again

Siedzę w domu moich rodziców i pokazuję wszystkim gościom pierścionek zaręczynowy. Mama oczywiście musiała zorganizować przyjęcie z tej okazji. Ale jednak cieszę się, że lubi Nicka i cieszy się z naszych zaręczyn. Uśmiecham się ciepło do mojej ciotki, która wychwala mojego narzeczonego jak tylko się da. Patrzę na niego z tym błyskiem w oczach. Mężczyzna puszcza mi oczko i próbuje przepchać się do mnie przez tłum ludzi.
- Dzień doby Rose.- wita się z moją ciotką, a następnie całuję mnie w czubek głowy.
- To ja nie będę wam przeszkadzała.- puszcza nam oczko i odchodzi.
- Jak tam, kochanie?- owija rękę na moich ramionach i przysuwa mnie bliżej siebie.
- Jestem już trochę zmęczona. W końcu jesteśmy tu już od trzech godzin. Może pojedziemy do domu i porobimy coś ciekawszego.- Nachylam się do jego ucha i całuję go w płatek.
- Co masz na myśli?- uśmiecha się szelmowsko.
- Same niegrzeczne rzeczy.- chichoczę razem z brunetem.
- W takim razie chodź.- chwyta mnie za rękę i kieruję się w stronę wyjścia.
- Czekaj. Pożegnam się z rodzicami. Czekaj na mnie w samochodzie.- daję mu krótkiego buziaka i znikam.

Mama nie była przesadnie zadowolona z naszego powrotu do domu. Ale zrozumiała, że chcemy pobyć trochę sami. Kiedy wychodzę z domu wpadam na Angel.
- Selena!- blondynka przytula się do mnie z całej siły. Mam przez chwilę wrażenie, że zaraz mnie zmiażdży. Śmieję się.
- Też tęskniłam.- przyznaję.
- Przyjdźcie dzisiaj z Nickiem do nas.- spogląda na Eliota.- Robimy grilla.
- Wpadniemy.- uśmiecham się i słyszę klakson auta.- Muszę już iść. Do później.- całuję w policzek An i odchodzę.
- Co tak długo? Już się stęskniłem.- nachylam się nad nim i składam na jego ustach soczystego całusa.

                                                                      ~*~
Szybko zdejmuję kurtkę mojego narzeczonego i jak najszybciej staram się wydostać z moich ubrań. Przyciąga mnie do siebie i składa pojedyncze pocałunki na mojej szyi, dekoldzie i ustach. Napiera swoim przyrodzeniem, które jeszcze znajduję się w spodniach na moje biodro.
- Kurwa.- jęczy, gdy ktoś puka do drzwi. Ostatecznie odrywa się ode mnie i idzie otworzyć.
Przechodzę do sypialni, po drodze zdejmuję białą sukienkę  i wyzuwam swoje czarne szpilki. Siadam na łóżku w sypialni w samej bieliźnie.
- To tylko kurier.- do pokoju wchodzi brunet z szelmowskim uśmiechem. Przygryzam wargę, a już po chwili chłopak napiera na mnie całując mnie.
- No co znowu...- mruczy kiedy mój telefon zaczyna dzwonić. Spoglądam na wyświetlacz.
- To twoja mama. Lepiej odbiorę.- wstaję i ruszam w kierunku kuchni.- Halo?
Moja rozmowa z mamą Nicka niesamowicie się dłużyła. No ileż ta kobieta może mówić o naszym przyjęciu weselnym. Rozumiem, że chce pomóc mi wybierać porcelanę i inne takie na ślub ale w większości to powinien być mój wybór. Nie jej.
- Przepraszam cię mamo, ale muszę już kończyć. Przyjedziemy z Nickiem może w weekend to porozmawiamy o tym. Pa.- rozłączam się niemal po godzinnej rozmowie.
Wracam do sypialni. Na łóżku leży widocznie wkurzony brunet, który  patrzy się na mnie z miną jakby chciał mnie zaraz zabić. Nachylam się nad nim i składam na jego ustach krótki pocałunek.
- Musimy się zbierać. Angel i Eliot zaprosili nas na grilla.
- Żartujesz?- pyta z miną szczeniaczka.
- Nie, kochanie. Szykuj się. Ja idę wziąć prysznic.- jeszcze raz składam na jego ustach soczystego całusa i uciekam do łazienki.
Zdejmuję bieliznę i wchodzę do szklanej kabiny. Odkręcam wodę i przez chwilę stoję w bezruchu z zamkniętymi oczami.
Zdejmuję mu koszulkę, a sobie swoją bluzkę i spodnie. Zostaję w samej bieliźnie a on w spodniach idealnie dopasowanych. Delikatnie popycha mnie ku skrajowi łóżka i opuszcza mnie na nie, a sam kładzie się obok. - Masz pojęcie jak cholernie teraz cię pragnę, Sel? Jego słowa rozpalają moją krew, przyśpieszają bicie serca. Zaczyna muskać skórę na mojej szyi, zsuwając się do piersi całując mnie przy tym nabożnie. Bierze do ust jedną z brodawek i delikatnie ssie. Z jękiem wyginam się w łuk. - Jęcz, krzycz, chcę cię słyszeć.- jego dłoń przesuwa się po mojej talii, a ja upajam się jego dotykiem i tą przyjemnością. Zgina mi nogę w kolanie i oplata ją sobie w pasie. Łapie głośno powietrze. Przekręcam się tak, że siedzę na nim okrakiem. Szatyn wpatruję we mnie zdezorientowane spojrzenie ale po chwili znów pojawia się w jego oczach pożądanie. Podnosi się lekko i wyjmuję z szafki nocnej foliową paczuszkę, po czym podaję mi ją. Pośpiesznie rozrywam folię i zakładam prezerwatywę. Opieram się o niego jedna dłonią, a drugą odpowiednio nakierowuję, po czym powoli opuszczam się. Jęczy głośno zamykając oczy. Przewraca nas i jest na górze. Zaczyna mocne i szybkie ruchy. Wiję się pod jego dotykiem. - Dojdź.- mówi zaczynając kręcić biodrami. Nie wytrzymuję moje ciało zaczyna drżeć i szczytuję, tak samo jak on. Opada na mnie, nadal będąc we mnie i owija sobie kosmyk moich włosów wokół palca.
Kurwa!
Krztuszę się wodą.
Czemu teraz, tak nagle przypomniał mi się seks z Justinem?
Przecież już dawno przestałam o nim rozmyślać. Minęło pięć lat odkąd się rozstaliśmy.
Potrząsam głową i kontynuuję kąpiel. Wychodzę z kabiny i owijam się białym puszystym ręcznikiem, a drugim takim samym owijam włosy. Staję przed lustrem i zaczynam robić makijaż. W tym samym momencie do łazienki wchodzi Nick. Wchodzi pod prysznic i myje się szybko. Kiedy kończę make up wychodzę z łazienki i idę do garderoby. Ubieram czarny kombinezon. Susze jeszcze swoje włosy i upinaj je w kucyka. Jest dziś strasznie gorąco. Dopiero maj, a temperatura na dworze sięga już powyżej 20 stopni. Zakładam na stopy białe szpilki i chwytając torbę wychodzę z domu. Nick już zszedł na dół. Zamykam drzwi i ruszam długim korytarzem w stronę drzwi. Widzę jak z apartamentu, w którym kiedyś mieszkał Justin wychodzi sprzątaczka. Dziwne. Czyżby ktoś się tu wprowadzał? Wzruszam ramionami i wchodzę do windy. Kiedy jestem już na zewnątrz mam dziwne uczucie. Tak jakby ktoś mnie obserwował. Oglądam się wokoło, ale nie widzę niczego co sprawiłoby moje zaniepokojenie.
Wsiadam do samochodu na przednie siedzenie obok Nicka. Zapinam się pasem i daję mu buziaka. Jesteśmy ze sobą od tak dawna, a jeszcze nie znudziły nam się ciągłe pocałunki. To chyba dobrze.
Trzymając się za ręce wchodzimy do domu An i Eliota.
- Hej An.- witam się z blondynką.- Kto jest oprócz mnie i Nicka?
- Ana, Louis, Jacob, Nela i...
- Ktoś jeszcze?
- I Justin. Wrócił do LA.
Zamarłam.

wtorek, 26 kwietnia 2016

Prolog.

*5 lat później* Skończyłam studia. Wyprowadziłam się od rodziców. Zamieszkałam z chłopakiem. Tak chyba najkrócej mogę wam streścić 5 lat mojego życia bez Justina Biebera. Stwierdziłam, że zostanę lekarzem i tak też zrobiłam. Mieszkam teraz w jednym z apartamentów, które są tym samym wieżowcu co były apartament Justina? Przypadek? Nie wiem. To Nick wybrał to mieszkanie. Nie chciałam się sprzeciwiać bo bardzo mi się ono podobało. Tak, jestem z Nickiem. Już od 4 lat. Pocieszał mnie po tym wszystkim. Zaczęliśmy się spotykać i tak już zostało. Zakochałam się w nim. Zresztą, z wzajemnością. Teraz siedzę na plaży w objęciach mojego mężczyzny i razem patrzymy na przepiękny zachód słońca. Chłopak porusza się nerwowo, a po chwili wstaję i klęka przede mną. - Selena.- wyciąga z kieszeni małe miętowe pudełeczko od tiffany & co. - O boże.- jedyne co wydobywa się z moich ust. Zakrywam je szybko dłonią i bacznie przyglądam się chłopakowi. - Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- otwiera pudełeczko i wyciąga je w moją stronę. - Jezu, tak!- zaczynam piszczeć jak idiotka. Rzucam się na bruneta i obdarowuję go najgorętszymi pocałunkami jakimi potrafię. ******************************************************* Zaczynamy!!!

You Belong To Me Forever!

Będzie nowa część myszki;*
You Belong To Me Forever

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Rozdział 28. This Is The End

- Co chciał?- odzywam się dopiero wtedy, kiedy zdaję sobie sprawę, że dziewczyna zamknęła mu drzwi przed nosem. 
- Kazał ci to przekazać.- blondynka wchodzi na 4 stopnie schodów i wyciąga do mnie rękę, aby podać mi białą kopertę. Co w niej może być? Niepewnie odbieram kopertę od przyjaciółki i oglądam ją. Spoglądam na blondynkę, ale ta wzrusza tylko ramionami.
- Selena. Pamiętaj. Zrób tak, żebyś tego nie żałowała. 

                                                                         ~*~
Wychodzę z samochodu i od razu kieruję się w stronę pomostu. Zawsze przyjeżdżałam tutaj, do domku nad jeziorem, kiedy miałam jakiś problem. I rozmyślałam. Siadam na końcu drewnianych desek i wyjmuję białą kopertę od Justina. Rozrywam ją i wyjmuję dużą, zapisaną kartkę. To list. 

Selena. Wiem, że cię zraniłem. I nigdy sobie tego nie daruję. Można się zmienić, ale zawsze trzeba płacić za przeszłość. Ty nie znasz całej mojej przeszłości. Zawsze bałem się, że gdy poznasz to jaki naprawdę jestem...Bałem się, że mnie zostawisz. I już nigdy nie będziesz chciała widzieć mnie na oczy. Ale teraz też tak jest. Zawaliłem to. Zjebałem. To przeze mnie teraz cierpisz. I ja cierpię. Chciałbym żebyś była szczęśliwa. Żebyś zapomniała o tym dupku, który przyniósł ci ból. O mnie. Pamiętasz jak pierwszy raz się spotkaliśmy? Upuściłaś sobie wtedy ciężarek na nogę. Hah. Cieszyłem się, że stało się to właśnie wtedy, kiedy ja tam byłem. Bo poznałem cię. Wiedziałem od razu, że nie będziesz mi obojętna. Zakochałem się w tobie już wtedy Sel. Ale nie chciałem tego do siebie dopuszczać. Pamiętam twój uśmiech i szczęście, kiedy cię dotykałem. Chciałbym, żebyś zawsze była szczęśliwa. Wiem, że ze mną ci sie to nie uda. Chciałbym żebyś znalazła mężczyznę, przy którym będziesz czuła się tak cudownie, jak ja przy tobie. Dawałaś mi cel codziennie. Nigdy nie wyjeżdżałem z tego miasta na tak długo. Tak wyjeżdżam. Nie chcę żebyś więcej przeze mnie cierpiała. Chce żebyś zapomniała. Bo ja wiem, że mi nigdy się to nie uda. Przede mną długa droga. Ale kiedyś znowu się spotkamy. Po tej stronie, albo po tamtej. Obiecuję. 
                                                                                                        Na zawsze twój,
                                                                                                                          Justin.