Siedzi dokładnie za mną. Doskonale czuję jego erekcję na moich pośladkach. Przekręca moją głowę i gwałtownie, mocno i z pożądaniem wpija się w moje usta. Zmieniam pozycję. On przesuwa się bardziej, a ja siadam pomiędzy jego nogami przodem do jego twarzy i całuję go nadal. Zajeżdżam pocałunkami coraz niżej. Szyja. Obojczyki. Klatka piersiowa. Niby przypadkiem dotykam dłonią jego erekcji. Z jego ust wydobywa się cichy jęk. Zaczyna całować moje piersi a ja wyginam się w łuk. To jest tak cholernie przyjemne uczucie. A na dodatek to, że to własnie robi Justin Bieber jest jeszcze bardziej podniecające. Ocieram się pośladkami o jego erekcję. Chyba wie co mam przez to na myśli. Unosi mnie lekko i nabija na przyrodzenie. Poruszam się na początku wolno i delikatnie, aby przyzwyczaić się do jego długości i grubości. Po chwili przyśpieszam. Oboje oddychamy szybko i ciężko. Szatyn unosi mnie delikatnie i zmieniamy pozycję. Jestem wypięta w jego stronę, opieram się o wannę, a on porusza się we mnie. Ciężko oddycham, czując że zaraz osiągnę szczyt. Jeszcze kilka mocnych pchnięć i razem z Justinem opadamy z wykończenia. Ale coś mi się wydaję po jego chytrym uśmieszku że to jeszcze nie koniec.
- Chodź weźmiemy prysznic.- mówi.
- Przecież jesteśmy w wannie, po co chcesz brać prysznic?
- Chcę cię umyć. No chodź.- wstaję i podaję mi rękę. Z lekkim wahaniem chwytam ją i idę za szatynem do kabiny. Odkręca chłodną ciesz a z moich ust wychodzi cichy pisk. Bierze płyn pod prysznic i zaczyna myć nim moje ramiona, piersi, brzuch, nogi, ręce, plecy. Wszystko. Kiedy kończy ta czynność bierze szampon i zaczyna myć mi włosy, a ja cicho chichoczę. Spłukuję szampon i teraz ja myję go. Kiedy jego włosy są już umyte. Całuję go w czubek nosa i wychodzę z kabiny, pozwalając mu umyć się dalej samemu.
Owijam się ręcznikiem i wchodzę do pokoju. Na łóżku leży telefon Justina. Telefon wibruje, a na ekranie pojawia się napis, ''Monica''. Ciekawość wygrywa. Chwytam telefon i odblokowuję go. Wchodzę w wiadomości i widzę pełno SMS'ów od różnych dziewczyn, a przeważnie od jakiejś Monicy i Taylor. Otwieram pierwszą lepszą wiadomość od Monicy i czytam.
''Cześć Justin. Widzimy się dzisiaj o 22? U ciebie? Jestem już ciebie spragniona. Cała mokra. I tylko twoja. Chce żebyś już włożył go...''
Nie czytam tej wiadomości dalej tylko wchodzę w następną od niejakiej Taylor.
''Mam na ciebie ochotę, dzisiaj o 14 u mnie. Nie zapomnij.''
Zaraz. Dzisiaj o 14?! Patrzę na datę i wykrzywiam sie. Tak to dziś. Pieprzył się z nią? Otwieram usta ze zdziwienia, ale postanawiam dalej czytać. Teraz otwieram wiadomość od niejakiej Bridgit.
''Justin musisz do mnie przyjechać. Teraz. Zaraz. W tym momencie. Bo oszaleję jak nie poczuję cię we mnie.''
Patrzę na datę i godzinę.
24.12.2015r. 6.15.
No nie wierzę kurwa?! Uciekł ode mnie żeby bzykać jakąś tanią dziwkę!?
I w tym momencie coś do mnie dotarło. Ja także nie byłam z nim. Nie byłam jego dziewczyną. Więc też byłam taką...
- Selena mam ochotę jeszcze na cie...- odwróciłam się kiedy, usłyszałam głos Biebera.- Co ty robisz?- podszedł do mnie i wyrwał mi telefon z ręki.- Nie czyta się cudzych...- przerwałam mu.
- Jesteś świnią.- powiedziałam z obrzydzeniem.
- Selena, wytłumaczę ci to.
- Wypierdalaj.
- O co ci chodzi?- zmarszczył brwi.
- O co mi chodzi?! O co mi kurwa chodzi?! Wiesz co? Zresztą... nie ważne. I tak to nie ma sensu.
Uświadamiam sobie, że to że zrobiłabym mu awanturę nie jest na miejscu. Nie byłam z nim. Sama pieprzyłam się z nim. Nikt mnie nie zmuszał.
Założyłam na siebie czerwoną sukienkę z kołnierzykiem. Szybko wysuszyłam włosy i umalowałam się.
- Jak się ubierzesz, zejdź na dół.- powiedziałam i wyszłam.
Nie będzie on dzisiaj ze mną spał. O nie. Nie ma takiej opcji. Nie będę robiła scen dziś przed rodziną, ale nie chce już go nigdy więcej widzieć na oczy. Niech się wypcha, dupek.
Otworzyłam drzwi do jednego z pokoi gościnnych i pościeliłam łóżko. Mam nadzieję, że będzie mu się spało niewygodnie. Uśmiechnęłam się chytrze. Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół. Bieber już był w jadalni i śmiał się z moim bratem i Jacobem. Weszłam do kuchni ignorując jego wzrok na mnie.
Pomogłam zanieść wszystko na stół mamie, Lucy i Annie ( dziewczyna Dylana).
Siedzieliśmy wszyscy przy stole i zajadaliśmy się potrawami, rozmawiając. Pech chciał że siedziałam obok Biebera, który niby przypadkowo co chwilę mnie dotykał. Ale najgorsze było to jak poczułam jego rękę na moim kolanie. Zaczął jechać nią coraz wyżej. Strąciłam ją karcąc go wzrokiem. Chyba myślał że nie jestem zła. Haha, boże jaki...
- Idę się położyć.- mówię wstając od stołu.- Nie czuję się najlepiej.
- Wszystko w porządku?- pyta z przejęciem mama.
- Tak tylko trochę boli mnie głowa.
- No dobrze. Dobranoc.- mówi.- A nie otworzysz prezentów?- pyta.
- Jutro. Dobranoc.- idę do holu i wchodzę schodami na górę, idę korytarzem i otwieram białe drzwi do mojej sypialni.
Rozpinam sukienkę i rzucam ją na fotel. Czuję czyiś oddech na mojej szyi. Przestraszyłam się i podskoczyłam. Bieber.
- Co ty tu robisz?- pytam z wyrzutem.
- No eee przyszedłem sprawdzić, czy wszystko ok i położyć się z tobą spać.
Zaczęłam się śmiać.
- Śpisz w gościnnym.- owinęłam się szlafrokiem i złapałam go za rękę. Wyszłam z nim z mojej sypialni i pokazałam mu pokój, w którym będzie spał dzisiejszej nocy. Wróciłam się po jego torę i rzuciłam mu ją na łóżko.
- Miłej nocy.- powiedziałam z sarkazmem.
- Selena to nie tak ja...
Wyszłam. Zamknęłam swoją sypialnię na klucz, w razie gdyby Bieber chciał do niej wejść. Nie ma takiej opcji.
Padłam na łóżko wykończona i przygnębiona. Nawet nie wiem kiedy i jak, ale zaczęły lecieć z moich oczu łzy. Kurwa no! To bolało. Nie jestem z kamienia tak? Możliwe, że zaczęłam się zakochiwać w nim, a on? Czuję się tak jak po zerwaniu z Harrym. Jest takim samym dupkiem jak Bieber. Tylko, że on przespał się z jakąś laską pi pijaku, a nie na trzeźwo. I to z 3 różnymi jednego dnia. Jaka ja jestem głupia, że dałam się tak wykorzystać. Przecież ostrzegały mnie. Ostrzegała mnie Lucy. Ostrzegała mnie Angel. Ale oczywiście ja jak zwykle mam swoją racje i robię jebane błędy.
~*~
Obudziłam się późno. O 14 po południu. Nie spałam prawię całą noc. Całą noc myślałam o Justinie. I byłam pewna, że zaczynałam się w nim zakochiwać. O ile nie byłam zakochana.
Ale nie mogę tak żyć. Nigdy. Nie jestem dziwką na kilka minut. Nie ma takiej opcji.
Wstałam otworzyłam drzwi i poszłam zobaczyć, czy Bieber jest w swoim pokoju. Nie było go, ani jego rzeczy. Zeszłam na dół. Tam też nikogo nie było. Tylko 2 karteczki. Od rodziców i od Annie i Dylana. A druga od Lucy i Jacoba.
Rodzice wraz z moim bratem i jego dziewczyną pojechali do dziadków. A Lucy z Tobym do rodziców Jacoba. Pewnie Bieber też pojechał do siebie.
Zajebiście. Spędzę tegoroczne święta w salonie na kanapie z dupom przed telewizorem, wpieprzając lody. Cudowne święta.
Zadzwonił dzwonek do drzwi a w nich stał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz