~Justin~
Otwieram zaspane oczy i odwracam się na drugi bok. Przyciągam do siebie brunetkę i kładę głowę na jej ramieniu. Ja pierdole, dlaczego ona jest tak seksowna nawet kiedy śpi? Słodka i seksowna. Ma lekko uchylone wargi, które proszą się o pocałunek. Ona jest inna. Ona nie oczekuje ode mnie tego co pozostałe przelotne dziwki. Ona chce żebym ją kochał. Ale ja nie umiem. Nie chcę. Sam nie wiem jak mam jej to wytłumaczyć. Powiedziałem, że tu chodzi o byłą dziewczynę i to w pewnym sensie prawda, ale Selena nie musi wiedzieć wszystkiego. To dla jej dobra. Za dużo przebywamy razem, a ja nie mogę pozwolić, żeby coś jej się stało przez idiotów, których znam. Nie mogę do tego dopuścić, nie wybaczyłbym sobie chyba gdyby przeze mnie płakała, albo coś. Jednak jest w niej coś, przez co nie mogę jej od tak sobie odpuścić. Pragnę ją w każdym stopniu. Możecie pomyśleć, że tylko zależy mi na seksie. To po części prawda, że potrzebuję go, a Selena zaspokaja mi tą potrzebę. Ale gdyby chodziło tylko o seks byłbym z nią? Starał bym się jak mogę? Od tak dawna nie spałem po prostu, tak normalnie z dziewczyną. A na pewno nie spędziłem z żadną dziewczyną, która była moja, chodź jednego dnia. A jej? Selenie poświęcam tyle czasu i nie żałuję tego. Ale boję się, że ona będzie w końcu chciała wiedzieć jakie jest moje życie. Będzie chciała uczestniczyć w nim pod każdym względem, ale niestety. Nie mogę się na to zgodzić. Nie wyobrażam sobie zostawić ją i już nigdy nie mieć jej tak blisko jak teraz. Mimo wszystko, błagam, żeby Selena nigdy nie pytała czym konkretnie się zajmuję. Bo co jej powiem? Lepiej żeby nie poznała mojego życia.
Brunetka powoli otwiera oczy. Mruczy coś pod nosem, prawie że niesłyszalnie. Coś w stylu: Uwielbiam się budzić przy takich widokach. No tak. Byłem nagi i ona także. Kurwa, zaraz znowu nie wytrzymam i rzucę się na nią.
- Mhmm Selly.- drażnię się z nią. Dziewczyna uśmiecha się jedynie lekko, robi minę taką jakby właśnie teraz coś jej się przypomniało.
- W tej mojej czarnej torbie, którą miałam w piątek w szkole jest koperta. Od Colina. Powiedział, żebym ci ją oddała, a ty już będziesz wiedział o co chodzi. Ale zapomniałam.- przetarła oczy, a ja podniosłem się jak oparzony i podbiegłem do torby, która leżała na fotelu. Owszem, była tam duża szara koperta, a w środku... Tak to o czym myślałem. Jestem pewny, że Roberth będzie zadowolony, że ja i Austin wreszcie załatwiliśmy sprawę z nim.
Szybko wsuwam na siebie czarne jeansy i czarny T-shirt.
- Dokąd się wybierasz?- Selena podnosi się i patrzy na zegarek.
- Muszę coś załatwić.- biorę kopertę i całuję dziewczynę w czoło. Szybko wybiegam z domu Gomez, przelotnie witając się z ich gosposią. Wsiadam do niebieskiego Ferrari i jadę prosto do Robertha.
~Selena~
Co było w tej kopercie? Justin wybiegł jak poparzony z mojego pokoju. Dziwne. Podnoszę się i zarzucam na siebie szlafrok. Jest już 11. Wchodzę do łazienki i biorę szybki prysznic, owijam się w ręcznik i wybieram jakieś ciuchy, które mogę na siebie założyć. Zwykłe szare dresy i czarny top crop. Dzisiaj niedziela, muszę się uczyć do sprawdzianu z biologii, który jest już jutro. Mam tyle nauki na dziś. No ale tak to jest jak wszystko odkłada się na ostatnią chwilę. Ubieram się i związuję włosy w koka. Rozglądam się po pokoju w poszukiwaniu mojego Iphona. Widzę telefon, ale nie należy on do mnie. To telefon Biebera, Chwytam czarne urządzenie i próbuję je odblokować. Niestety ma hasło.
Justin.
Hasło niepoprawne.
Nie mam pojęcia jakie może być hasło szatyna. I w tym momencie właśnie sobie uświadamiam, że wiem o nim strasznie mało. To dziwne i przytłaczające, że dziewczyna nie zna nawet na tyle dobrze swojego chłopaka, aby wiedzieć jaki jest jego ulubiony kolor lub fast food. Próbuję jeszcze raz.
Selena.
Hasło poprawne.
No proszę, kto by się spodziewał. Może nie powinnam przeglądać telefonu Biebera. Ostatnim razem, gdy to zrobiłam dowiedziałam się czegoś o co nie posądzałabym chłopaka. Jednak ciekawość wygrywa. Przeglądam wiadomości Justina. Uśmiecham się lekko widząc, że chłopak nie piszę już z tymi dziewczynami co wtedy. Odkładam telefon i wstaję. Podchodzę do drzwi i mam zamiar juz wyjść kiedy naglę słyszę muzykę dobiegającą z komórki Biebera. Bez wahania odbieram.
- Hallo?
- Bieber? No gdzie ty do chuja jesteś?- po drugiej stronie odezwał się głos jakiegoś mężczyzny. Chwila. Znam ten głos. To ten sam facet, co czepiał się do mnie i An przed szkołą.
- Umm, Justina nie ma. Zostawił telefon.- mówię niepewnie.
- Z kim gadam?
- Selena. Ale wątpię żebyśmy się zna...
- O tak. Dziewczyna Justina. Mówił nam o tobie. Sory za tamto przed szkołą ale... no nie mam konkretnego wytłumaczenia.- zaśmiał się.
- W porządku. Justin niedawno gdzieś pojechał także...
- Spoko. To do zobaczenia, Selena.
- Pa.- odpowiadam i odkładam telefon. Marszczę czoło. Okey? To było dziwne. Opowiadał o mnie swoim kolesiom z gangu? Nie wiem czy to dobrze czy źle.
Schodzę na dół i witam się z Marthą. Jem śniadanie i spowrotem wracam do sypialni. Włączam laptopa i przeglądam różne portale. Facebook, Twitter. Nic nowego. Chwilę piszę z kolegą ze szkoły i z An. Wyłączam komputer i zabieram sie za lekcje. Ten dzień zapowiada się na wyjątkowo nudny. Tylko ja i książki. Książki i ja.
~Angel~
Idę za rękę z blondynem i śmieję się z jego głupiego zachowania. Poszliśmy razem na zakupy, a on wariuje. Niewiarygodne jak ten chłopak zawrócił mi w głowię. Niall śmieję się gdy widzi moją minę, która wyraża w tej chwili '' co ty odpierdalasz?''. Całuję mnie krótko w usta i idziemy dalej.
- Niall, skarbie!- odwracam się niemal natychmiast i patrzę na wytapetowaną blondynkę na szpilkach w obcisłych jensach i odkrywającej cały brzuch bluzce. Otwieram buzię ze zdziwienia i mierzę dziewczynę. O co tutaj chodzi? Blondynka odciąga chłopaka ode mnie i przysysa się do niego. Ale chłopak jej nie odciąga tylko stoi zszokowany tak samo jak ja. Zszokowany i jakby zdenerwowany.- Tęskniłam za tobą. Tamta noc była najlepsza, musimy to powtórzyć.
- Czy ktoś mi wyjaśni co tu się kurwa dzieje?!- krzyczę i popycham dziewczynę, żeby oderwała się od mojego chłopaka.
- No jak to co? Ja i Niall sypiamy ze sobą. A ty to kto, przepraszam bardzo?
- Jego dziewczyna, wytapetowana dziwko! Niall, wytłumaczysz mi to kurwa?!- jestem wkurzona, ale jednocześnie chce mi sie płakać. Tyle chwil spędzonych razem, tyle nie zapomnianych rozmów, tyle uczuciowych chwil, tyle najlepszych słów. A teraz? Dowiaduję się, że on sypia z inną laską?
- Angel, nie, ja ci to wszystko wytłumaczę, to, ona, ja, Angel to nie tak.- jąka się.
- No to kurwa czekam aż mi to wytłumaczysz!
- Ja...Angel, tak przespałem sie z nią, ale...- nie słuchałam dalej tylko wymierzyłam mu policzek i uciekłam. Wybiegłam przed galerię i zadzwoniłam do Sel. Musi po mnie przyjechać, w tej chwili!
- Hallo?- słyszę głos po drugiej stronie. Nie mogę wypowiedzieć, żadnego słowa. W moim gardle jest ogromna gula, która uniemożliwia mi jakiekolwiek słowo. Czuję że zaraz sie rozpłaczę, i tak też się dzieje.
- Selena przyjedź po mnie, proszę.- mówię cała się trzęsąc.
- Jezu, An. Co się stało? Gdzie jesteś?
- Przed Galerie Half.
- Zaraz będę!- rozłącza się.
-Angel!- odwracam się i widzę biegnącego w moją stronę blondyna, a za nim biegnie wytapetowana suka.
- Nie zbliżaj się.- ostrzegam drgającym głosem.
- Jesteś dla mnie najważniejsza tamto się nie liczyło.- mówi.
- Niall jest taki dobry w łóżku, co nie? Robił mi takie rzeczy, przy których odpłynęłam.- odezwała się dziewczyna, patrzyła na mnie chytrym uśmieszkiem, a ja nie wytrzymałam.
~Selena~
Dojeżdżam pod galerię i widzę Angel. Jezus! Czemu ona się biję z jakąś dziewczyną? Szybko zatrzymuję samochód. Wysiadam i biegnę w stronę dziewczyn. Niall próbuję je od siebie oderwać, ale mu to nie wychodzi, Łapię Angel, a blondyn drugą dziewczynę.
- Ty suko! Zniszczyłaś mi wszystko!- wrzeszczy moja blondynka.
- Angel co się stało?- pytam.
- On się z nią przespał.- szepcze, z jej ust wydobywa się głośny szloch. Zaraz? Że co?
- Niall, kto to jest?- wskazuje spokojnie na dość mocno wymalowaną dziewczynę.
- To jest Taylor ona tylko przemyca nam przez granice prochy to było...- przerywam mu.
- Taylor?- tak brzmi imię jednej z dziewczyn, z którymi spał Justin. Faktycznie na zdjęci przy kontakcie też to była blondynka i...kurwa to ona. Wdycham głęboko powietrze, odwracam się i zabieram An do auta.
- Angel czekaj!
- Odpierdol się od niej!- warczę i uderzam do w twarz.- Nie zasługujesz na nią! Lepiej idź pieprzyć tą dziwę!- wskazuje na blondynkę, a ona otwiera usta.- Co zdziwiona? Każdemu sie pchasz do łóżka.
~*~
- An nie płacz. Nie warto.- głaszczę ją po plecach. Blondynka leży na moim łóżku i szlocha w poduszkę. Tak bardzo mi przykro gdy widzę w jakim ona jest stanie. Mi samej chce się głośno płakać. Nigdy nie pomyślałabym, że Niall może coś takiego zrobić. To wszystko przez to, że uczestniczy teraz w tym gównie. To go zmieniło. Ten cały gang. Ale mam jedno pytanie, czy Justin też taki jest? Czy po jakimś czasie znów nie wróci do starego nawyku. Czyli do przelecenia każdej laski, która się napatoczy.
Angel uspokoiła się dopiero po 2 godzinach. Leże z nią na łóżku i patrzę bezsensu w telewizor. Oglądamy horror. Lubię horrory, albo po prostu lubię leżeć z poduszką na twarzy i krzyczeć nawet wtedy gdy nic strasznego się nie dzieje. Moje bezmyślne wgapianie się w film przerwał głos dziewczyny.
- Słyszałaś o tym, że podobno Zayn wrócił?- spojrzałam kątem oka na blondynkę. Zdążyłam już o nim zapomnieć.
- Nie.- odpowiadam beznamiętnie. Chociaż w głębi duszy chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej. Chodziłam z Zaynem niecały rok. Wyjechał. Wyjechał i nie było go w moim życiu przez 4 lata. Tak. Chodziliśmy razem gdy miałam 14 lat. Byłam wtedy dziewczyną, która lubiła pchać się w coś co nie było odpowiednie, a mianowicie w związek z 5 lat starszym mężczyzną. Zayn miał 19 lat kiedy wyjechał i zostawił mnie. Bez słowa. Bez jakiegokolwiek wytłumaczenia. Samą. Zayn to kuzyn Angel. Daleki kuzyn. Wiedziałam gdzie jest i co się z nim dzieje. Chociaż tyle. Wiedziałam że był bezpieczny. Wyjechał do Seattle na studia, a później miał przejąć firmę jego ojca. I tak też właśnie się stało. Teraz oboje jesteśmy już dorośli. Ja kończę za miesiąc 18 lat, a on 23. Nasze wspólne życie zakończyło się 4 lata temu. Już nic nas nie łączy. Jedynie przeszłość. Już nawet nie rozmawiamy.
- Będzie jutro u nas na obiedzie.- moja przyjaciółka zna mnie chyba aż za dobrze. Chciałabym się spotkać z Zaynem. Chciałabym spojrzeć w jego piękne ciemne oczy, ale to nie jest dobre.- Zapraszam cię na niego, jutro po szkole. A no właśnie skoro mowa o szkole powinnam się już zbierać.
- Odwiozę cię.- podnoszę się i chwytam kluczyki od samochodu.
~*~
Leżę sama w łóżku i rozmyślam. O mnie. O Zaynie. O Justinie. Nie mam z nim jakiegokolwiek kontaktu od rana. Martwię się trochę o niego. Może coś mu sie stało. Oby nie. Ale i tak najbardziej przejmuję się jutrem. Obiad u państwa Swift. Pierwsze spotkanie z Zaynem od 4 lat. Znów go zobaczę. Kochałam go, bardzo. Ale to juz minęło. Tylko że...chcę się upewnić czy kiedy go zobaczę, czy to nie wróci? Teraz jest Justin. Ale...to nie jest prawdziwy związek. Obiecał mi że będzie próbował. Że zacznie robić wszystko aby było idealnie. Ale prawdy nie da się ukryć. Mu zależny tylko na seksie, a mi powoli przestaje zależeć. Byłam w nim zakochana, ale teraz? Też go kocham, ale nie przejmuję się już tak tym co z nami będzie. Przyzwyczaiłam się że Justin się już nie zmieni. Uświadomiłam sobie to, że muszę to zakończyć. Muszę. Nie chcę. Muszę. Nie mogę. Nie chcę. Ale muszę. Czemu? Wiem jak to sie skończy. Będę cierpiała. Będę płakała. On mnie zniszczy psychicznie.
~*~
Cała noc nieprzespana. Chodzę niewyspana i na dodatek okropnie boli mnie głowa. Jest 13.10, a ja własnie kończę lekcję. O 14.30 muszę być w domu u An. Justin nie odezwał się całą noc. Nie mam z nim kontaktu przez 26 godzin. Nie mam pojęcia co się z nim dzieje. Powinnam się martwić i martwię się. Okropnie się martwię. Jednak go kocham. Tęsknię za nim i tak strasznie proszę żeby nic mu się nie stało. Nie przeżyje bez niego. Nie dam rady. On jest częścią mnie. Wsiadam do samochodu i jadę prosto do domu.
Wchodzę do środka i witam się przelotnie z Marthą. Przebieram się w czerwoną sukienkę, robię od nowa makijaż i czeszę się. Schodzę na dół, biorąc po drodze czerwoną torbę. Zakładam na dole czarne szpilki i wychodzę.
Waham się. Wejść czy nie wejść? Mam okazję jeszcze uciec. Angel powiem że coś mi wypadło. Boję się tego spotkania. Czy on w ogóle wie że zjawię sie? Boże tyle pytań... Jednak odważam się i wchodzę. Bez pukania. W końcu jestem z An jak rodzina, więc. Staję w holu i słyszę śmiech z jadalni. Śmiechy blondynki i Zayna. O jezus. Ten głos. Tak dawno go nie słyszałam. Był niesamowity, ale jednak nie należał on do Justina. Kurwa, jeżeli Justin nie pojawi się dziś wieczorem zacznę go szukać. Zdejmuję czarny płaszcz i odkładam go wraz z torebką. Idę powolnym krokiem w stronę jadalni. Słychać stukot moich szpilek, śmiechy w salonie cichną, a ja zaczynam coraz szybciej oddychać.
- Selena.- Angel uśmiecha sie. Niestety kochana to mi nie pomaga. Podchodzi do mnie i przytula.
- Cześć Zayn.- witam sie z brunetem. Siedzi na krześle w rozkroku, jeden łokieć trzyma na stole, a drugi na oparciu krzesła. Wpatruję się we mnie.
- Cześć Selena.- wreszcie odpowiada. Uśmiecham się do niego i siadam naprzeciwko chłopaka obok Angel.
~*~
Chodzę w kółko po pokoju Angel i zastanawiam się gdzie podziewa się Justin. Obiad z Swiftami i Zaynem nie był wcale niezręczny. Chłopak cały czas opowiadał o swoich interesach i życiu codziennym. Ja osobiście nie zamieniłam z nim ani jednego słowa. Nie interesuje mnie teraz on tylko Justin. Gdzie on się kurwa podziewa?! Nie widziałam go prawie dwa dni. Przez prawie dwa dni nie dał znaku życia.
- Boże Angel, a co jak coś mu się stało?- gryzę swoją dłoń przez zdenerwowanie jakie czuję w tym momencie. Nie chcę myśleć o najgorszym, ale przez moje oczy przelatują najciemniejsze scenariusze.
- Selena uspokój się. Justin jest dorosły. Wie co robi.- ponownie uspokajała mnie blondynka. No coś mi się nie wydaję. Pierwszy raz zdarza sie taka sytuacja. No chyba powiedziałby mi gdyby gdzieś wyjechał.
- Co z tego, że jest dorosły? A co jak coś mu się stało? Jezus Angel ja chyba zaraz oszaleję.- łapię się za głowę i siadam na łóżku.
- Selena spokojnie. Nie myśl o najgorszym.
- A o czym mam myśleć?- przerywa nam pukanie do drzwi.
- Proszę.- mówi cicho blondynka. W pokoju ukazuję się Zayn. W szarym garniturze z idealnie ułożonymi włosami ku górze, które są przefarbowane na platynowy blond.
- Co tam robicie?- chodzi do środka i siada obok mnie. Mój wzrok automatycznie skupia się na nim. Zmężniał. Na jego twarzy pojawił się kilkudniowy zarost, który dodaje mu uroku.
- Selena panikuje.- blondynka uśmiecha się i zakłada ręce na piersi.- Zupełnie niepotrzebnie.- dodaje.
- A coś się stało.
- Jej chłopak nie odezwał się przez dwa dni i Sel martwi się że coś mu się stało.- spoglądam na Zayna. Widać na jego twarzy zdziwienie, rozczarowanie? Nie wiem. Może myślał, że cały czas czekam na niego przez te 4 lata. Jeżeli tak, to był w błędzie. To on mnie zostawił bez słowa i sam zadecydował.
Widzę, że nie wie co powiedzieć. Panuje pomiędzy nami niezręczna cisza, którą zamierzam przerwać.
- Dość tego. Jadę go szukać.- podnoszę się gwałtownie i wychodzę z sypialni blondynki.
- Selena! Czekaj! Gdzie ty chcesz jechać?!- za mnie szybkim krokiem idzie An. Tak naprawdę nie mam pojęcia gdzie może podziewać się chłopak, ale muszę dowiedzieć się co się z nim dzieje.
- Najpierw pojadę do jego mieszkania i poszukam tam czegoś. Może znajdę jakąś wskazówkę gdzie mogę go szukać.
- Selena jest 20. Jest późno nie powinnaś teraz sama gdzieś jeździć. Jadę z tobą.- dziewczyna zakłada swój płaszcz. Nie odzywam się już. Ubieram płaszcz biorę torbę.
- Pa Zayn.- rzucam w stronę, stojącego na schodach chłopaka i wychodzę razem z Angel.
~*~
- Całe szczęście, że dał mi osobne klucze.- mówię kiedy stoimy przed drzwiami do apartamentu Justina.
Obie wchodzimy do środka. Panuję tam porządek. Nic nadzwyczajnego.
- An, ja sprawdzę sypialnie, łazienkę i jego gabinet. Ty weź kuchnię, salon, i pozostałe 2 pokoje.- rozdzielamy się. Wchodzę do sypialni szatyna. Rozglądam się po niej. Podchodzę do łóżka i przeszukuję obie szafki nocne, które znajdują się po jego obu stronach. Nic. Ładowarki, gumki, okulary, jakaś biżuteria. Zaglądam pod łóżko. Aha! Znajduję dwa duże czarne walizki. Kurwa! Są na kod. Wpisuję najprostszy jaki przychodzi mi do głowy. 1111. I poprawny. No brawo Sel.
- O kurwa.- szepczę i zakrywam ręką usta. W środku obu walizek znajduje się broń. Zamykam walizki i chowam je spowrotem pod łóżko. Raczej to nie pomoże mi odnaleźć Justina. Przeszukuję wszystkie szafki w pokoju, ale nic nie znajduję. Tak samo w garderobie. Wchodzę do łazienki i otwieram wszystkie szafki. Wywalam z nich wszystko. Nic. Kurwa! Powoli zaczynam wątpić czy w ogóle coś znajdziemy. Wchodzę do gabinetu. Tutaj Justin często przesiaduję. Nigdy tutaj nie byłam. Otwieram jedną szufladę i wywalam wszystkie papiery na biurko. Akta jakiś ludzi. Nie mam pojęcia kogo. Nie interesuję mnie to więc otwieram następną. Znajduję coś ciekawego. O jezu...
- Angel!- wołam blondynkę. Po chwili dziewczyna stoi w pomieszczeniu. Podaję jej teczkę.
- O kurwa...- szepcze.
**********************************************************
Przepraszam, że tak długo, ale wiadomo. Jest szkoła i wgl. Rozdział taki sobie.
Pozdrawiam was <3
Jak zwykle świetny. Czekam na next, Kochana :*
OdpowiedzUsuńoraz zapraszam: http://madeleine-ff.blogspot.com/
Dziękuje misia :*
UsuńNa pewno zajrzę ;*